Pewien 61-latek wykazał się skrajną nieodpowiedzialnością. Wiedząc, że złapał koronawirusa, poszedł do sklepu monopolowego.
Jak informuje TVN Warszawa mężczyzna przebywał w szpitalu MSWiA w Warszawie. Przeprowadzano mu tam badania na obecność koronawirusa, które dały pozytywny rezultat. W poniedziałek personel zauważył jednak jego nieobecność. Na miejsce wezwano policję. Kiedy policjanci dotarli do szpitala okazało się, że poszukiwany pacjent już tam jest. Policja jednak się tym nie zadowoliła i rozpoczęła śledztwo które wykazało, że chory udał się ok 17.20 do pobliskiego sklepu Kamyk Alkohole celem zakupu alkoholu.
Co gorsza w tym sklepie znajdowały się dwie inne osoby które mógł zarazić. Jedna z nich, ciemnowłosy mężczyzna w w wieku 30-35 lat, jest teraz poszukiwany przez policję. Istnieje bowiem ryzyko, że się zaraził i teraz, nieświadomy tego, zaraża innych. Mokotowska policja prosi go o pilny kontakt.
Nieodpowiedzialny 61-latek może drogo zapłacić za swój wybryk. Policja prowadzi bowiem czynności w kierunku art. 165 kodeksu karnego, o „sprowadzeniu niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach”. Oznacza to, że może mu grozić nawet 8 lat więzienia.