Niemieckie służby – medycy, strażacy czy policjanci – nagrywali teledyski do popularnej piosenki aby „nieść radość w czasie pandemii”. Teraz wytwórnia żąda od nich opłat licencyjnych za ich wykorzystanie.
Jakiś czas temu w internecie pojawiło się i zdobyło wielką popularność nowe wyzwanie, #Jerusalamachallege. Polegało na nagraniu i opublikowaniu w mediach społecznościowych własnego tańca, najlepiej grupowego, do popularnej piosenki Jerusalema południowoafrykańskiego muzyka Master KG.
https://www.youtube.com/watch?v=unVoLZClhqw
W Niemczech to wyzwanie stało się bardzo popularne wśród służb. Strażacy, policjanci czy medycy mówili mediom, że biorąc w nim udział nie tylko rozładowują ogromne napięcie, w jakim żyją ostatnio z powodu pandemii, ale także chcą nieść radość innym w tych ponurych czasach.
https://www.youtube.com/watch?v=Z1ujxoCInaw
Nie byłoby w tym nic szokującego. W wielu innych państwach przedstawiciele służb reagowali tak samo. Jakiś czas temu hitem internetu stało się nawet nagranie z polskiej karetki, w której medycy tańczyli w rytm piosenki z Pogromców Duchów.
Tym razem jednak okazuje się, że służby mogą za to drogo zapłacić. Wytwórnia Warner Music upomniała się bowiem o opłaty wynikające z wykorzystania piosenki do której mają prawa autorskie. Uznali bowiem, że te filmiki były wykorzystywane do „promowania” służb i często publikowano je na ich oficjalnych kanałach w mediach społecznościowych, co zdaniem wytwórni jest wykorzystaniem ich muzyki w celach komercyjnych. Niemiecki oddział Warner Music powiedział portalowi Focus.de, który ujawnił tę szokującą sprawę, że nie mają nic przeciwko wykorzystywaniu utworu przez fanów, ale organizacje powinny wcześniej zapewnić sobie odpowiednie licencje.
Władze Nadrenii Północnej-Westfalii już w piątek potwierdziły, że dotarł do nich rachunek. Focus informuje, że te wysłano też do szpitali, posterunków policji czy też remiz strażackich. Wielu Niemców jest oburzonych bezdusznością wytwórni, ale niewiele można z tym zrobić, prawo jest tutaj po ich stronie. Adwkat Frank Hannig, który służy też jako ochotniczy strażak, powiedział portalowi, że władze landów stać na zapłacenie tych opłat, ale dla małych jednostek będzie to prawdziwa katastrofa finansowa. Dodał, że ubieganie się przez wytwórnię o opłaty licencyjne w takich okolicznościach to „prawdziwy skandal”.