Szef KPRM Michał Dworczyk nawiązał w Radiu Plus do tego, jak wojna na Ukrainie wpływa na polską gospodarkę. Przyznał, że lekko nie będzie.
Rosyjska agresja na Ukrainę, razem z wcześniejszą pandemią, miała ogromny wpływ na gospodarkę wielu państw, i Polska niestety nie była tu wyjątkiem. W maju według GUS inflacja wyniosła 14% w skali roku. To najwięcej od ponad 20 lat.
Dworczyk przyznał, że będzie źle. „To nie jest tak, że przejdziemy suchą stopą przez ten czas wojenny, odczujemy to w swoich portfelach, odczujemy to na inne sposoby” – przyznał – „Wojna ma swoje konsekwencje. Skończył się niestety czas, kiedy było miło, lekko i przyjemnie”. Podkreślił, że nie mówi tylko o Polsce, bo sytuacja dotyczy całego świata.
„Najbliższe miesiące będą stanowiły wyzwanie dla wszystkich obywateli. Będziemy cały czas zmagać się z wysokimi cenami, będziemy się zmagać z inflacją” – stwierdził. Dodał, że rząd podejmuje szereg działań, które mają złagodzić wpływ wojny na domowe budżety, jak obniżanie podatków czy akcyz. „Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, rząd ma ograniczone możliwości, w takim znaczeniu, że Polacy będą odczuwać skutki wojny” – przyznał – „Dlatego musimy zrobić wszystko, żeby ta wojna się zakończyła”.
Minister został zapytany również o stopniowe wygaszanie pomocy dla uchodźców z Ukrainy po 1 lipca. Stwierdził, że przez ostatnie tygodnie liczba wracających do domu jest większa niż liczba tych, którzy przyjeżdżają do Polski. Jego zdaniem ten trend się utrzyma lub nawet wzmocni, ale nie powinniśmy się spodziewać ich skokowego odpływu. Dodał, że ponad ćwierć miliona uchodźców znalazło już w naszym kraju pracę. „To ewenement jeśli chodzi o kryzysy migracyjne” – podkreślił.