61-letni mężczyzna, który został wcześniej skazany za podwójne morderstwo i przemoc seksualną, poprosił na sali sądowej swojego adwokata, by do niego podszedł. Potem uderzył go z całej siły.
W 1990 roku mieszkająca na Florydzie matka 11-letniego Robina Cornella udała się na noc do domu swojego partnera. Gdy wróciła, jej syn i jego opiekunka, 32-letnia Lisa Story, już nie żyli. Śledztwo wykazało, że zostali pobici i uduszeni, obydwoje nosili też ślady napaści seksualnej. Policji nie udało się jednak odnaleźć sprawców. Dopiero w 2016 roku nowe dowody DNA pomogły ustalić, że mordercą był 61-letni Joseph Zieler. Gdy wyszło to na jaw, siedział już w więzieniu za napaść na swojego przybranego syna.
W maju ława przysięgłych uznała, że Zieler jest winny podwójnego morderstwa. W poniedziałek stanął przed sądem okręgowym hrabstwa Lee. Na salę sądową wszedł w kajdanach, a na nagraniach można zauważyć, że napisał na własnych zębach słowo „morderca”.
Zanim sąd ogłosił wyrok, Zieler dał znać swojemu adwokatowi, Kevinowi Shirleyowi, że chce mu coś powiedzieć. Gdy prawnik podszedł do niego i pochylił się, by go wysłuchać, morderca z całej siły uderzył go łokciem w twarz. Pilnujący porządku funkcjonariusze następnie rzucili się na niego, obezwładnili go i wyprowadzili go z sali.
Prawnik błyskawicznie się pozbierał i wrócił do swojego stolika. Powiedział sędziemu, że nic mu się nie stało. Wyjaśnił, że w przeszłości uprawiał boks, i zdarzało mu się oberwać mocniejszym ciosem. Ten atak nie pomógł Zielerowi – wkrótce potem sędzia skazał go na karę śmierci.