Polski ksiądz Adam Kuszaj został osiem lat temu skazany przez czeski sąd za molestowanie. Po latach okazało się, że był niewinny.
Ojciec Kuszaj został osiem lat temu oskarżony o molestowanie przez jednego z ministrantów. Czeski sąd uznał, że jest winny, i skazał go na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Znacznie surowiej potraktowały go władze kościelne – ksiądz został suspendowany, odsunięty od pracy w parafii i dostał zakaz pracy z dziećmi. Musiał utrzymywać się jako robotnik.
Po latach okazało się, że był niewinny.
W 2016 roku w sprawie księdza Kuszaja pojawili się nowi świadkowie. Koledzy ministranta, który go oskarżył, przyznali, że już po zapadnięciu wyroku powiedział im, że oskarżenie było nieprawdziwe. Ministrant oskarżył go bowiem chciał się zemścić za to, że ksiądz przestał wspierać finansowo jego rodzinę.
Sąd postanowił wznowić proces. Biegli po raz kolejny przebadali psychiatrycznie ministranta, a obrońcy księdza znaleźli kolejne dowody na jego niewinność. W końcu Sąd Rejonowy w Jesioniku wydał kolejny wyrok. Tym razem ksiądz Kuszaj został całkowicie oczyszczony ze stawianych mu zarzutów.
Przełożony salwatorianów w Republice Czeskiej, ks. Leszek Rackowiak, obiecał już, że po uprawomocnieniu się wyroku wystąpi o zdjęcie z ojca Kuszaja kary suspensy. „Chcę służyć ludziom i Bogu” – skomentował ksiądz Kuszaj – „a powrót do kapłaństwa jest dla mnie najważniejszy”.