Wszystko wskazuje na to, że kariera polityczna posłanki Koalicji Obywatelskiej właśnie zmierza ku końcowi. Najpierw Kamila Gasiuk-Pihowicz pomogła pozbyć się z partii dawnego lidera Ryszarda Petru, a następnie zostawiła swoich dawnych kolegów na lodzie i zmieniła klub parlamentarny. Nowi sojusznicy nie traktują jej zbyt poważnie. W wyborach do Europarlamentu posłanka musi zadowolić się trzecim miejscem na liście wyborczej w trudnym okręgu mazowieckim. Nic dziwnego, że była działaczka nowoczesnej w dramatyczny sposób próbuje zwrócić na siebie uwagę.
Dała temu wyraz na antenie radiowej Trójki. Kamila Gasiuk-Pihowicz, która była gościem “Salonu Politycznego” zapytana o przedwyborcze obietnice stwierdziła, że politycy PiS składają je ze strachu przed karą, jaka czeka ich, gdy tylko opozycja dojdzie do władzy:
– Zdają sobie sprawę, że muszą utrzymać się u władzy, bo wielu z nich, z tych czołowych polityków PiS, z premedytacją łamało konstytucję i boi się odpowiedzialności. A Koalicja Europejska, gdy dojdzie do władzy, to polityków PiS za to łamanie konstytucji i prawa rozliczy – mówiła Gasiuk-Pihowicz w rozmowie z prowadzącym program Pawłem Lisickim.
Kandydatka Koalicji Europejskiej do Europarlamentu zaznaczyła, że obecne władze powinny staną przed Trybunałem Stanu. Poseł przekonywała, że powinno to spotkać również prezydenta Andrzeja Dudę, jak i byłą premier Beatę Szydło.
Analizując tę rozmowę, trzeba przyznać, że ciężko jest o jaskrawsze potwierdzenie przysłowia, o tonącym, który się chwyta brzytwy.