To nie prima primaaprilisowy żart. Komentatorzy nie kryją oburzenia. Jedna z warszawskich fundacji (After Party) ruszyła z nietypową akcją społeczną: pomagają imprezowiczom rozpoznawać, czy zakupione przez nich narkotyki są bezpieczne, czy otrzymali produkt za jaki zapłacili i jak radzić sobie podczas ewentualnego spotkania z policją. Trzeba przyznać, że sam pomysł, choć oryginalny, jest bardzo wątpliwy, bo przecież legitymizuje łamanie prawa. Jednak najbardziej skandaliczny jest fakt, że według organizatorów warsztatów, projekt jest współfinansowany przez warszawski ratusz. Najwyraźniej prezydentowi i miejskim urzędnikom to nie przeszkadza.
"Naćpaj się bezpiecznie": Fundacja After Party
(https://t.co/1aIFKTd1ml).
Pomaga sprawdzić, czy zakupione narkotyki są czyste i prawdziwe, a w razie zatrzymania przez policje daje rady jak uniknąć kary za posiadanie.
"Projekt współfinansowany przez m. Stołeczne Warszawa" pic.twitter.com/5ryvBZL4js— Bartek U. ⛪ 🇵🇱 👨👩👧👧 (@bartek_urbaniuk) April 1, 2019
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski chyba ma za dużo pieniędzy w miejskiej kasie, skoro zdecydował się przeznaczyć je na tak wątpliwe projekty. Warszawiacy z pewnością woleliby żeby miejskie pieniądze były wydawane na komunikacje publiczną, nowe żłobki i przedszkola albo pomoc dla najuboższych, a nie na promowanie “bezpiecznego ćpania” osób, które weekendy spędzają na “totalnych melanżach”. Zgadzamy się, że młodzi ludzie potrzebują edukacji o niebezpieczeństwie narkotyków, ale niekoniecznie powinna ona legitymizować ich branie i podpowiadanie, jak poradzić sobie z policją. Czy Warszawa powinna wydawać publiczne pieniądze na promowanie stylu życia w myśl hasła seks, drugs and rock&roll? Odpowiedź jest oczywista.