Belgijscy politycy chcą aby rząd Niemiec przestał wypłacać emerytury belgijskim kolaborantom. Sami Niemcy twierdzą, że wśród Belgów, którym płacą, nie było członków Waffen SS.
Pomimo deklarowanej neutralności Niemcy zaatakowały Belgię 10 maja 1940 roku i podbiły po 18 dniach. Podczas okupacji znacząca ilość Belgów – zarówno Flamandów jak i Walonów – zaczęła kolaborować z nazistami. Dokładna liczba kolaborantów nie jest do końca znana, ale przez dwie belgijskie jednostki Waffen-SS, Legion Flandryjski i Legion Waloński, przewinęło się łącznie ponad 15 tysięcy belgijskich ochotników. Po wojnie władze podejrzewały o kolaborację aż 400 tysięcy osób, z czego 56 tysięcy zostało oskarżonych a kilkuset straconych.
Dekretem z 1941 roku rząd Narodowych Socjalistów przyznał członkom Waffen-SS wojskowe emerytury, co objęło także tych, którzy rekrutowali się z innych państw.
Czwórka belgijskich posłów, którzy niedawno podjęli ten temat – Olivier Maingain, Stephane Crusniere, Veronique Caprasse i Daniel Senesael – twierdzą, że około 30 belgijskich kolaborantów nadal dostaje pieniądze od rządu Niemiec. Według Alvina De Conincka z organizacji Groep Herinnering zrzeszającej belgijskich więźniów obozów koncentracyjnych otrzymują oni miesięcznie od 425 do 1275 euro. To znacznie więcej niż Niemcy płacą byłym belgijskim robotnikom przymusowym, gdyż w ich wypadku odszkodowanie wynosi 50 euro za każdy miesiąc spędzony na robotach przymusowych w Niemczech. Zdaniem posłów jest to rażąca niesprawiedliwość.
Co więcej rząd Niemiec ma dokonywać wypłat z pominięciem belgijskiego rządu. Tożsamość kolaborantów, którzy otrzymują pieniądze z Niemiec, jest znana wyłącznie kolejnym niemieckim ambasadorom. Od tych wypłat nie są również odprowadzane podatki.
Parlamentarna komisja spraw zagranicznych przychyliła się do zdania posłów i jednogłośnie poparła rezolucję która zobowiązuje rząd Belgii do wystąpienia do rządu Niemiec z żądaniem zaprzestania wypłacania tych środków. Rezolucja podkreśliła również niesprawiedliwość przekazywania pieniędzy sprawcom a nie ich ofiarom.
Niemcy wydały dzisiaj oświadczenie w którym stwierdziły, że żadne pieniądze nie są przekazywane kolaborantom. Według Ministerstwa Pracy tylko 18 Belgów otrzymuje renty wojenne od samorządu Nadrenii-Północnej Westfalii, ale żadna z nich nigdy nie służyła w Waffen SS. Według ministerstwa część tych osób może również być Niemcami którzy po wojnie wyemigrowali do Belgii.
Belgia nie jest jedynym państwem któremu nie podoba się fakt, że Niemcy dalej płacą hitlerowskim żołnierzom. Identyczna sytuacja ma miejsce w Holandii, gdzie według lokalnych mediów wojenne emerytury otrzymuje 34 byłych członków Waffen SS lub wdów po nich. Poseł Pieter Omtzigt ujawnił, że Niemcy w tym wypadku również nie chcą ujawnić ich nazwisk. Belgijscy posłowie twierdzą również, że podobne pensje są wypłacane także w Anglii, chociaż nie podali tutaj żadnych szczegółów i nie wiadomo na razie jaka będzie reakcja rządu brytyjskiego na te rewelacje.
Niemiecka posłanka Ulla Jelpke powiedziała już kilkakrotnie składała petycje do rządu Niemiec o zaprzestanie wypłacania tych emerytur. Sprawą emerytur dla belgijskich członków SS zajęła się już w 2016 roku. Jej zdaniem niemieckie partie za każdym razem blokowały jej próby zmiany sytuacji i zbywały ją stwierdzeniem, że nie da się dzisiaj już ustalić kto był winny zbrodni wojennych. Szczególnie oporna miała, według niej, być CDU, partia Angeli Merkel. Być może powodem tej niechęci jest fakt, że związek weteranów Waffen SS HIAG był przez lata uznawany za potężną siłę polityczną w Niemczech i nawet dzisiaj mówi się, że utrzymuje za kulisami bliskie stosunki z niemieckim politycznym establishmentem.