Najnowszy serial Netflixa, który poświęcono seryjnemu zabójcy Jeffreyowi Dahmerowi, okazał się być jednym z największych hitów w historii tej platformy. Oburzył jednak rodziny jego ofiar – a także środowiska LGBT.
Dahmer urodził się w 1960 roku w Milwaukee. Od dzieciństwa fascynował się zdechłymi zwierzętami. W szkole miał opinię samotnika, zaczął też pić wtedy alkohol. Jako nastolatek odkrył też, że jest homoseksualistą. Po raz pierwszy zamordował w 1978 roku. Jego ofiarą był 19-letni autostopowicz Steven Mark Hicks, którego zwabił do domu pod pretekstem poczęstowania go piwem. Zabił go ciosem ciężarkiem w głowę, a następnie wykorzystał seksualnie jego zwłoki. To był początek długiej serii – ostatecznie zamordował 17 młodych mężczyzn i chłopców, z czego udowodniono mu 15. Wiele ofiar zgwałcił, także już po ich śmierci, a także zjadał części ich ciał.
Dahmer wpadł w końcu w 1991 roku. Zaprosił wtedy do swojego mieszkania 32-letniego Traciego Edwardsa, zapłacił mu wcześniej 100 dolarów za to, aby dotrzymał mu towarzystwa i pozwolił zrobić sobie nagie zdjęcia. Na miejscu założył mu kajdanki i zaczął grozić nożem twierdząc, że chce wyciąć mu serce. Edwardsowi udało się uśpić jego czujność, po czym wykorzystał moment nieuwagi, uderzył go i uciekł z mieszkania. Poinformował o wszystkim przypadkowy patrol policji. Policjanci aresztowali Dahmera, a w jego mieszkaniu znaleźli zdjęcia zwłok poprzednich ofiar, a także cztery odcięte głowy, dwa kompletne szkielety, siedem czaszek i wiele innych części ciała. Za morderstwa skazano go na piętnaście wyroków dożywotniego więzienia. Nie siedział w nim jednak długo – w listopadzie 1994 roku został zamordowany ciosami metalową rurką w głowę w więziennej łazience. Jego morderca, Christopher Scarver, zamordował wtedy także Jesse Andersona, który odsiadywał dożywocie za zamordowanie swojej żony.
Dahmer jest bohaterem najnowszej produkcji Netflixa, 10-odcinkowej serii dokumentalne „Dahmer-Potwór”, która miała swoją premierę 21 września. Błyskawicznie okazał się kasowym hitem, a w ciągu siedmiu dni był oglądany łącznie przez 196 milionów godzin na całym świecie. Lepsze wyniki w pierwszym tygodniu miały tylko Squid Game, drugi sezon Bridgertonów, czwarta część Stranger Things i All of Us Are Dead.
https://www.youtube.com/watch?v=NubFPyI2oWQ&ab_channel=NetflixPolska
Serial ten oburzył jednak rodziny ofiar „Kanibala z Milwaukee”. Twierdzą, że Netflix nie skontaktował się z nimi w czasie jego produkcji i nie uprzedził ich, że chcą zająć się historią Dahmera, co rozdrapało w nich stare rany. “Szczególnie zaniepokoił mnie fragment serialu, w którym zobaczyłam samą siebie. Tym bardziej, że moje imię pojawiło się na ekranie, a grająca mnie aktorka powiedziała to samo, co ja wtedy. Poczułam, że znów przeżywam to wszystko na nowo. Wróciły wszystkie emocje” -stwierdziła Rita Isbell, siostra jednej z ofiar – „Nikt nigdy się ze mną nie kontaktował w sprawie serialu, a uważam, że Netflix powinien zapytać, co sądzimy o tym, że realizują taką produkcję. O nic mnie nie spytali, po prostu nakręcili serial. Nie chodzi mi o pieniądze, ale Netfliksowi już tak”.
Serial ten oburzył także środowiska LGBT. Netflix stosuje bowiem system kategorii, które ułatwiają widzom wyszukiwanie podobnych produkcji. Ich serial o Dahmerze został zaliczony do kilku z nich, jak „psychologiczny”, „horror”, czy „mroczny”. Netflix zaliczył go jednak również do kategorii LGBT, w której zwykle prezentowane są filmy i seriale przedstawiające pozytywny obraz homoseksualizmu. Oburzyło to wielu aktywistów, a dziennik Los Angeles Times informuje, że po fali oburzenia serial został po cichu usunięty z tej kategorii.