Serbia zamierza odmówić trybunałowi w Hadze wydania dwojga polityków oskarżonych o wpływanie na świadków w procesie Vojislava Szeszelja, lidera skrajnie prawicowej partii SRS, skazanego za zbrodnie przeciw ludzkości z czasów wojny na Bałkanach – poinformował rząd w Belgradzie.
63-letnia Vjerica Radeta i 80-letni Petar Jojić należący do Serbskiej Partii Radykalnej (SRS) w styczniu 2015 r. zostali oskarżeni przez trybunał ONZ ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii o “grożenie, zastraszanie, oferowanie łapówek lub wpływanie w inny sposób na świadków w procesie Szeszelja”.
Oboje odmówili stawienia się w Hadze, natomiast rząd serbski orzekł, że nie jest zobowiązany do ich ekstradycji, gdyż zgodnie z serbskim prawem może wszcząć procedurę ekstradycyjną jedynie wobec osób oskarżonych o poważne przestępstwa.
Mimo to Haga nadal ścigała Radetę i Jojicia. W marcu 2017 roku Interpol wydał za nimi tzw. czerwoną notę, w której kraje członkowskie proszone są o tymczasowe aresztowanie przed ekstradycją. Belgrad konsekwentnie znów zaprotestował, powołując się na brak podstaw prawnych do zatrzymania polityków.
W grudniu 2017 r. sprawa Radety i Jojicia została przeniesiona do Mechanizmu Narodów Zjednoczonych dla Międzynarodowych Trybunałów Karnych (MICT), który przejął jurysdykcję kończącego działalność trybunału ds. dawnej Jugosławii. Dziesięć dni temu z Hagi wyszła wiadomość, że ponownie zostały wystawione nakazy aresztowania dwojga polityków SRS.
Serbska minister sprawiedliwości Nela Kuburović oświadczyła w piątek, że wnioski o aresztowanie dotarły do Belgradu, ale resort nie zamierza ich respektować. “Serbia ma prawo złożyć skargę w Hadze i z pewnością zakwestionuje nakazy aresztowania” – powiedziała Kuburović.
Vojislav Szeszelj został w 2003 roku oskarżony o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości popełnione na terenie Bośni i Hercegowiny oraz Chorwacji podczas wojny w dawnej Jugosławii. Jest znany przede wszystkim jako twórca słynących z okrucieństw paramilitarnych oddziałów “czetników”, powstałych na wzór oddziałów monarchistycznej partyzantki z czasów II wojny światowej.
Prokuratorzy w Hadze domagali się w pierwszej instancji kary 28 lat więzienia, zarzucając mu zorganizowanie “zbrodniczego przedsięwzięcia” wspólnie z ówczesnym prezydentem Serbii Slobodanem Miloszeviciem i przywódcą Serbów bośniackich Radovanem Karadżiciem.
Oczekując na wyrok, przywódca radykałów spędził w haskim areszcie ponad 11 lat. W 2014 roku wrócił do Serbii z powodu kłopotów zdrowotnych, a dwa lata później został uniewinniony, bo według trybunału oskarżenie nie przedstawiło dostatecznych dowodów na jego winę.
W 2018 roku prokuratura wniosła apelację od wyroku pierwszej instancji. Sędziowie w Hadze częściowo uchylili wyrok uniewinniający i skazali Szeszelja na 10 lat więzienia, ale na poczet kary zaliczono mu cały okres, jaki wcześniej spędził w areszcie śledczym.