Kilka dni temu policja aresztowała 81-latka, który miał terroryzować swoich sąsiadów przy pomocy procy. Nie dożył procesu.
81-letni Prince Raymond King mieszkał w mieście Azusa w Kalifornii. Jego sąsiedzi twierdzą, że od 2015 roku terroryzował ich przy pomocy swojej procy. Miał strzelać metalowymi kulkami w ich domy i samochody, wybijając w nich okna. W końcu nie wytrzymali i zgłosili to policji.
Policja aresztowała go 23 maja. W trakcie aresztowania znalazła przy nim procę i kilkadziesiąt metalowych kulek. Usłyszał siedem zarzutów wandalizmu – pięciu klasyfikowanych jako przestępstwo i dwóch klasyfikowanych jako wykroczenie.
We wtorek senior pojawił się przed sądem. Sędzia zdecydował, że z racji stanu zdrowia będzie odpowiadał z wolnej stopy. Zabronił mu jednak nocowania w jego domu, mógł tam jedynie wrócić po leki. Dostał też zakaz zbliżania się do domów sąsiadów na odległość mniejszą niż 200 metrów, kontaktowania się z nimi i posiadania broni, co obejmowało też procę.
Na kolejną rozprawę miał się stawić 17 czerwca. Dziennik LA Daily News poinformował jednak, że o 7:30 rano znaleziono jego zwłoki. Wstępnie ustalono, że przyczyną śmierci była choroba układu sercowo-naczyniowego o podłożu miażdżycy. Policja na razie nie ustaliła właściciela domu, w którym znaleziono jego zwłoki, ale nie podejrzewa, że doszło do jakiegokolwiek przestępstwa.