Lecący z Maroka do Londynu samolot linii Ryanair musiał lądować awaryjnie. Powodem była bójka między pasażerami.
Zdarzenie miało miejsce w środę wieczorem, ale dopiero teraz dowiedziały się o nim media. Jak donosi brytyjski dziennik The Sun, kłopoty zaczęły się w momencie, w którym na pokład samolotu wpuszczono pasażerów. Młody mężczyzna spytał jedną z pasażerek, czy zmieniłaby miejsce, aby mógł siedzieć obok swojej żony i dzieci. Gdy ta odmówiła, stał się agresywny, zaczął ją wyzywać i jej grozić.
Samolot mimo tego wystartował. Kiedy jednak tylko zgasł znak nakazujący zapięcie pasów, mąż zaatakowanej kobiety ruszył jej na pomoc. W ruch szybko poszły pięści. Jak powiedział The Sun jeden z pasażerów, jedna z rodzin była częścią większej grupy, więc do bójki między oboma mężczyznami szybko dołączyli kolejni uczestnicy. W tym samym czasie jedna z kobiet dostała ataku paniki i zaczęła krzyczeć, co sprawiło, że dzieci się popłakały. „To było jak lawina” – stwierdził.
Załoga samolotu próbowała uspokoić walczących, ale nie przyniosło to rezultatów. Wobec tego, po zaledwie 36 minutach lotu, zdecydowali się na awaryjne lądowanie w Marrakeszu. Na lotnisku czekała już policja, która zabrała z samolotu dziewięć osób, uczestników bójki.
Jak donosi The Sun, to nie był koniec problemów. Podczas całego zamieszania jeden z pasażerów, który nie był uczestnikiem bójki, zaczął mieć problemy ze zdrowiem i trzeba było podać mu tlen. Po wylądowaniu udzielono mu pomocy medycznej, ale lekarze stwierdzili, że nie może w takim stanie lecieć dalej. Usłyszawszy to, chory pasażer odmówił opuszczenia samolotu i zaczął być agresywny wobec jego załogi. Inni pasażerowie błagali go, by wysiadł, ale ich nie posłuchał, więc jego też zabrała z pokładu policja.
Gdy sytuację udało się w końcu opanować, okazało się, że zamieszanie potrwało tak długo, że załoga wyczerpała swój limit długości pracy. Nie miał ich kto zastąpić, więc pozostali pasażerowie, ok. 200 osób, zostali załadowani do autokarów i odwiezieniu do hotelu. Do Wielkiej Brytanii mieli odlecieć nad ranem, ale ten lot również został odwołany. Ostatecznie polecieli dopiero w czwartek wieczorem. Jak donosi The Sun, gdy na miejscu pojawiła się załoga, wściekli pasażerowie przywitali ją buczeniem.