Range Rover z dwójką pasażerów wpadł do rzeki. Policja podejrzewa zaskakujące powody tego wypadku.
Zdarzenie miało miejsce w Filadelfii. W środę, ok. 4:15 nad ranem, luksusowy SUV wpadł do rzek Schuylkill w Fairmount Park. W środku przebywały dwie osoby, mężczyzna i kobieta. Na szczęście udało im się uciec z tonącego pojazdu.
Ok. 9 rano pojazd został wyciągnięty z wody przez dźwig. Policja zdradziła mediom, że ich zdaniem para zajmowała się na tylnym siedzeniu „romantyczną aktywnością”. Tak im się spieszyło, że nie zgasili wcześniej silnika. W trakcie wspomnianej aktywności jedno z nich uderzyło ręką lub nogą w dźwignię zmiany biegów, przez co samochód skoczył do przodu i wpadł do wody. Policja powiedziała, że nie usłyszą z tego powodu zarzutów.
To już kolejny podobny incydent w Filadelfii. 16 sierpnia wpadł do niej sedan. Przypadkowy świadek, który łowił w okolicy ryby, powiedział policji, że jechał ulicą wzdłuż rzeki, kiedy nagle zatrzymał się i zaczął cofać, zjeżdżając do wody. Kiedy go wyciągnięto, okazało się, że jego drzwi były zamknięte, ale w środku pojazdu nikogo nie było. Policja nadal wyjaśnia tę sprawę.