Sąd uznał, że pracownica Starbucksa padła ofiarą rasizmu. Dostanie milionowe odszkodowanie

Kierownik w sieci kawiarni Starbucks oskarżyła korporację o to, że zwolniła ją, bo była biała. Sąd się z tym zgodził i nakazał wypłacenie jej ogromnego odszkodowania.

Shannon Phillips pracowała dla Starbucksa od 13 lat. Pod koniec swojej pracy była kierownikiem regionalnym, nadzorowała ok. 100 kawiarni w USA. Jej kłopoty zaczęły się w 2018 roku, gdy do jednej z kawiarni w Filadelfii weszło dwóch czarnoskórych mężczyzn. Jeden z nich chciał skorzystać z toalety, ale obsługa mu odmówiła, bo niczego nie zamówił. Kiedy nie chcieli wyjść, wezwano policję, a ta ich aresztowała.

O sprawie zrobiło się bardzo głośno. Lewicowe media i organizacje podawały ją za przykład panującego w USA rasizmu, doszło do licznych protestów. Murzyni otrzymali przeprosiny od policji i od prezesa korporacji, który obiecał, że jego pracownicy przejdą antyrasistowskie szkolenia. Korporacja wypłaciła im też odszkodowanie na drodze ugody, jego wysokość nie została ujawniona. Phillips, która nie była obecna w tej kawiarni gdy doszło do ich aresztowania, została zwolniona wkrótce potem.

Kobieta uznała, że Starbucks zrobił z niej kozła ofiarnego, aby pokazać lewicy, że w jakiś sposób zareagował na ten kryzys. Uznała, że wybrano ją do zwolnienia tylko dlatego, że jest biała. W 2019 roku zdecydowała się więc pozwać korporację do sądu. Reprezentujący korporację prawnik powiedział sądowi, że zwolniono ją, bo brakowało jej zdolności przywódczych do poradzenia sobie z tym kryzysem, a mężczyzna, który ją zastąpił, też jest biały.

Ława przysięgłych sądu w New Jersey, gdzie toczył się proces, debatowała przez niemal pięć godzin. Ostatecznie zdecydowali, że Phillips faktycznie padła ofiarą rasizmu. Sąd zdecydował, że korporacja ma jej wypłacić 25 milionów odszkodowania i 600 tysięcy dolarów rekompensaty.