Sąd Okręgowy w Warszawie odmówił wydania Wołodymyra Żurawlowa władzom niemieckim i nakazał jego natychmiastowe zwolnienie z aresztu. Ukrainiec był poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania za rzekomy udział w wysadzeniu gazociągu Nord Stream.
Sędzia Dariusz Łubowski ocenił, że niemiecki wniosek nie spełniał wymogów prawnych – brakowało konkretnych dowodów, a przedstawiony opis czynu budził wątpliwości. Podkreślił też, że sąd nie rozstrzygał winy Żurawlowa, lecz jedynie legalność jego wydania.
Zdaniem sądu, jeśli działania były elementem ukraińskiej operacji wojskowej przeciwko Rosji, nie stanowią przestępstwa, lecz akt dywersji w czasie wojny. Sędzia zaznaczył, że takie działania nie mogą być uznane za sabotaż ani podstawę do ekstradycji, a sam Żurawlow – o ile działał w imieniu państwa – korzystałby z immunitetu funkcjonalnego: – Innymi słowy Ukraina, o ile to Ukraina, siły specjalne i ścigany, czego sąd nie przesądza, zorganizowały zbrojną misję zniszczenia rurociągów wroga, to działania te nie były bezprawne. Przeciwnie, były uzasadnione, racjonalne i sprawiedliwe – powiedział sędzia Dariusz Łubowski.
Obrona argumentowała, że sprawa ma polityczny charakter i wydanie podejrzanego naruszałoby jego prawa.
Sędzia przypomniał również, że Nord Stream znajduje się na wodach międzynarodowych i nie jest niemieckim terytorium.