W 2021 roku rozpoczęły się w RFN dwa głośne procesy funkcjonariuszy niemieckich obozów koncentracyjnym: 96-letniej dziś byłej sekretarki ze Stutthofu i 100-letniego byłego strażnika obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. Rzecznik niemieckiego Ministerstwa Sprawiedliwości przyznał w odpowiedzi na pytanie PAP, że “doszło do poważnych zaniedbań w rozliczaniu się z nazistowską przeszłością”.
Josef S. jest oskarżony o to, że między styczniem 1942 r. a lutym 1945 roku w 3518 przypadkach umyślnie pomagał w rozstrzeliwaniu rosyjskich jeńców wojennych i mordowaniu więźniów przy użyciu gazu trującego Cyklon B. – poinformował sąd.
Jako strażnik SS Josef S. przyczynił się także do śmierci więźniów z powodu chorób, głodu, pracy przymusowej lub systematycznej eksterminacji. W akcie oskarżenia zarzut ten brzmi: “pomocnictwo w zabijaniu więźniów poprzez tworzenie i utrzymywanie warunków nieprzyjaznych dla życia”.
Z kolei strażnik obozu koncentracyjnego Stutthof Harry S. podejrzany o współudział w zabójstwach w kilkuset przypadkach uniknął w tym roku procesu. W marcu sąd w Wuppertalu “odrzucił wszczęcie postępowania głównego z powodów prawnych, ponieważ (…) oskarżony ze względu na swój stan fizyczny nie jest już w stanie rozsądnie reprezentować swoich interesów w procesie i poza nim”.
Sąd zauważył jednocześnie, że “na podstawie akt istnieje bardzo silne podejrzenie, że oskarżony był winny współudziału w zabójstwie w kilkuset powiązanych sprawach”.
Międzynarodowy Komitet Oświęcimski skierował na początku roku pod adresem niemieckiego wymiaru sprawiedliwości zarzut, że od dziesięcioleci nie ściga nazistowskich zbrodniarzy.
“Świadomość, że oprawcy z obozów byli w stanie w większości żyć bez problemów i bez konieczności rozliczania się ze swoich zbrodni w niemieckim sądzie, obciążała ocalałych przez całe życie” – powiedział wiceprzewodniczący Komitetu Christoph Heubner.
Fakt, że sprawców pociąga się do odpowiedzialności dopiero teraz, jest “porażką i zaniedbaniem niemieckiego wymiaru sprawiedliwości, które trwa od dziesięcioleci” – oświadczył Heubner.
“Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć, że doszło do poważnych zaniedbań w rozliczaniu się z nazistowską przeszłością, zwłaszcza w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku” – przyznał rzecznik niemieckiego Ministerstwa Sprawiedliwości w odpowiedzi na pytanie PAP o przedłużające się procesy nazistowskich zbrodniarzy.
“Niemcy stworzyli po powstaniu RFN system, który chronił zbrodniarzy przed karą” – powiedział zaś PAP historyk prof. Bogdan Musiał.
Według Thomasa Willa, szefa Centralnego Urzędu ds. Ścigania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu, na osądzenie czeka jeszcze 15 strażników z niemieckich obozów koncentracyjnych. Sprawy dziewięciorga podejrzanych badają prokuratury w Erfurcie, Weiden, Hamburgu i Neuruppin oraz Prokuratura Generalna w Celle. Centralny Urząd ds. Ścigania Zbrodni Narodowosocjalistycznych prowadzi też wstępne postępowania w sześciu kolejnych sprawach.