W Wawrowie w województwie lubuskim doszło do śmiertelnego wypadku. Rozpędzony samochód wjechał w 10-latka, który wraz z innymi dziećmi pakował bagaże do autobusu. Grupa miała udać się na ferie do Zakopanego. Sprawca wypadku nie udzielił chłopcu pomocy i uciekł z miejsca wypadku. Dziecko trafiło do szpitala, gdzie zmarło.
W piątek tuż przed północą w miejscowości Wawrów koło Gorzowa Wielkopolskiego zebrała się grupa dzieci. Na miejsce zbiórki podjechał autobus, który miał zabrać ich na ferie do Zakopanego. Na miejscu doszło do tragedii, za sprawą pędzącego samochodu osobowego, prawdopodobnie marki bmw.
Jadący z dużą prędkością pojazd potrącił 10-letniego chłopca, a następnie odjechał z miejsca wypadku. Dziecko zostało przetransportowane do szpitala, gdzie zmarło. Rodzice 10-latka zostali objęci opieką psychologiczną.
– To ogromna tragedia. Policjanci z Gorzowa szukają sprawcy, robimy wszystko, aby go zatrzymać – powiedział w rozmowie z portalem gorzowianin.com Marcin Maludy, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.
– To nie był wypadek. To było morderstwo dokonane przez bandytę, który po potrąceniu jeszcze przyspieszył – mówi portalowi Krzysztof Chrostek, sołtys Wawrowa.
– Nie miejsce skrupułów. Musi odpowiedzieć – dodaje.
Policja apeluje o pomoc w schwytaniu sprawcy tragedii. Zwrócono się do świadków zdarzeniu i innych osób, które mogą wiedzieć kim jest kierowca, aby przekazywały wszelkie informacje w tej sprawie.