Wygląda na to, że po nieudanym buncie wali się imperium Jewgienija Prigożyna. Redaktor naczelny jednego z należących do niego portali ogłosił, że kończą działalność.
Prigożyn dzisiaj kojarzony jest głównie z wsławioną brutalnością i zbrodniami wojennymi organizacją najemniczą znaną jako Grupa Wagnera. Wcześniej nazywano go „kucharzem Putina”. Oligarcha zaczynał bowiem karierę od sprzedaży hotdogów w St. Petersburgu, a następnie prowadził sieć restauracji. Fortuny dorobił się dzięki przyjaźni z Putinem, przez którą jego firma kateringowa otrzymywała bardzo lukratywne rządowe zlecenia.
Mniej znanym faktem jest to, że Prigożyn miał także swoją grupę medialną, Patriot Media. W jej skład wchodziło kilka portali, które miały bardzo prokremlowską linię i regularnie atakowały rosyjską opozycję, a także ocieplały wizerunek Prigożyna i wagnerowców. Wygląda jednak na to, że jego imperium zaczyna się walić. Jewgienij Zubarew, dyrektor najważniejszego z jego portali, Ria Fan, ogłosił w sobotę, że portal kończy działalność.
Zubarew nie podał powodów zamknięcia portalu. Media donoszą jednak, że w piątek nadzorująca rosyjski rynek medialny państwowa agencja Roskomnadzor zablokowała dostęp do pięciu portali należących do Prigożyna, w tym Ria Fan. Nie podano powodów tej decyzji, a jej urzędnicy odmawiają komentarzy dla mediów. Równocześnie zamknięcie ogłosił też należący do Prigożyna petersburski dziennik Newskije Nowosti.
Na tym jego kłopoty jednak się nie kończą. Grupa Wagnera nie została formalnie zlikwidowana, ale media informują, że jej członkowie dostali ultimatum. Mogą oficjalnie wstąpić do rosyjskich sił zbrojnych, udać się na wygnanie na Białoruś lub odejść do cywila. Nie zdelegalizowano także jego biznesu cateringowego, ale Putin ogłosił, że zostanie przeprowadzone śledztwo w sprawie podpisywanych z nim kontraktów, na których Prigożyn tylko w zeszłym roku zarobił dwa miliardy rubli (ok. 91 milionów złotych).