W Connecticut rozbił się zabytkowy bombowiec B-17 z turystami na pokładzie. Siedem osób zginęło.
Zdarzenie miało miejsce wczoraj na lotnisku międzynarodowym Bradley w Connecticut. Zabytkowy samolot z 13 osobami na pokładzie – dziesięcioma turystami i trzema członkami załogi – wystartował do krótkiego lotu krajobrazowego. Świadkowie na ziemi wspominają, że słyszeli jak wkrótce po starcie jeden z czterech silników zaczął wydawać dziwny dźwięk a samolot miał ewidentne problemy ze wznoszeniem.
Pilot zabytkowej maszyny też to zauważył. Niemal od razu poprosił wieżę kontrolną o pozwolenie na awaryjne lądowanie twierdząc, że musi wygasić silnik numer cztery. Wieża dała mu priorytet i ciężka maszyna zaczęła podchodzić do lądowania. To niestety się nie udało – samolot wypadł z pasa startowego pod sam jego koniec i zawadził o instalację do lądowań przy złej widoczności. Spowodowało to, że maszyna zmieniła kurs i uderzyła w budynek służący do odladzania samolotów, stając w płomieniach.
According to our pilot a plane crash on the runway in Hartford has closed the airport and has everyone scrambling. pic.twitter.com/khAGbq50z5
— Aaron Katzman (@aaron_katzman) October 2, 2019
Siedem ze znajdujący się na pokładzie osób zginęło na miejscu. Pozostała szóstka przeżyła. Na razie nie ujawniono tożsamości ofiar gdyż nie wszystkie rodziny zostały już poinformowane o tragedii. Przyczynę katastrofy wyjaśni dopiero śledztwo – B-17 był zaprojektowany tak, żeby mógł latać z niesprawnym silnikiem.
Czterosilnikowy Boening B-17, zwany popularnie Latającą Fortecą, to jeden z najsłynniejszych amerykańskich samolotów z Drugiej Wojny Światowej. Bombowce te były wykorzystywane głównie do dziennych nalotów na Niemcy i okupowane przez nie państwa. Maszyna, która się rozbiła, miała cywilną rejestrację. Należała do organizacji non-profit Collins Foundation która zajmuje się przywracaniem zabytkowych samolotów do stanu lotnego. Finansuje swoją działalność poprzez m.in. organizowanie nimi lotów turystycznych.