Rosyjskie Ministerstwo Obrony Narodowej wydało oświadczenie w sprawie piątkowego ataku na stacje kolejową w Kramatorsku. Według Rosjan była to ukraińska prowokacja, a siły agresora nie mają z tym nic wspólnego.
W piątek przeprowadzono atak rakietowy na stację kolejową w Kramatorsku. W wyniku ostrzału zginęło 50 osób w tym 5 dzieci. Liczba rannych wynosi ponad 100 osób. Do ataku doszło, gdy na stacji znajdowało się wiele osób, próbujących uciec przed rosyjskimi atakami na miasto.
Z kolei burmistrz miasta Oleksander Honcharenko przekazał, że w momencie ataku, na dworcu znajdowało się ok 4000 osób. Z jego informacji wynika, że śmierć poniosło 40 osób, w tym 10 dzieci.
Rosyjskie ministerstwo obrony wydało w tej sprawie specjalne oświadczenie, w którym odcina się od ataku w Kramatorsku. Podobnie było także w przypadku innych ataków m.in. Buczy. Wtedy Rosjanie również nie wypierali się odpowiedzialności za dokonane zbrodnie i obarczali odpowiedzialnością Ukrainę, mówiąc o prowokacji. Jednak wbrew zapewnieniom Kremla, wymordowanie ludności cywilnej podczas okupacji Buczy zostało obszernie udokumentowane.
W oświadczeniu możemy przeczytać, że „wszystkie wypowiedzi przedstawicieli kijowskiego reżimu nacjonalistycznego o rzekomym ataku rakietowym Rosji 8 kwietnia na dworzec kolejowy w Kramatorsku są prowokacją i absolutnie nie odpowiadają rzeczywistości”. Zapewniono, że 8 kwietnia rosyjskie siły zbrojne nie przeprowadziły ani nie planowały ostrzału artyleryjskiego w mieście Kramatorsk. „Podkreślamy, że pociski taktyczne Toczka-U, których wrak został znaleziony w pobliżu dworca kolejowego Kramatorsk i których zdjęcia zostały opublikowane przez naocznych świadków, są używane tylko przez ukraińskie siły zbrojne” – dodano.
Siły ukraińskie mają na swoim wyposażeniu rakietę Tochka, o której mowa w oświadczeniu. Jest to broń produkcji sowieckiej, ale w przeszłości była ona również używana przez siły rosyjskie i separatystyczne.