Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak rozwścieczył rosyjskiego generała Andrieja Gurulewa. Teraz Rosjanin grozi nam rakietami.
Szef MON wziął w piątek udział w I Wojskowych Targach Służby i Pracy w Olsztynie. Podczas swojego przemówienia wspomniał o wyrzutniach rakiet HIMARS. Powiedział, że jeszcze w tym roku na wyposażenie 16 Dywizji Zmechanizowanej trafi dywizjon HIMARSów zamówiony w 2019 roku. „Jak państwo wiecie, Kongres USA zaakceptował nasze zamówienie kolejnych 500 wyrzutni HIMARS. To jest bardzo ważne, aby Wojsko Polskie było wyposażone w broń, która sprawdza się na wojnie. Która w ręku Ukraińców jest bronią bardzo skuteczną, zatrzymującą inwazję rosyjską” – powiedział – „Zdajemy sobie sprawę z tego, że skoro Putin postanowił odbudować imperium zła, to atakuje swoich sąsiadów. Zadaniem polskich władz jest takie wzmocnienie Wojska Polskiego, aby Putin się nie odważył nas zaatakować”.
Słowa Błaszczaka rozwścieczyły rosyjskiego generała i posła Dumy. “Rosja wyceluje rakiety w Polskę w odpowiedzi na rozmieszczenie amerykańskiej artylerii na granicy z obwodem kaliningradzkim” – napisał w mediach społecznościowych. Nazwał też Polskę „anglosaskim kundlem” i stwierdził, że Rosja nie będzie z nami negocjować.
Wściekłość Rosjanina jest zrozumiała. HIMARSy, dzięki swojej celności, zadały Rosjanom bardzo poważne straty, niszcząc ich składy amunicji, punkty dowodzenia itp. A dzięki swojej wysokiej mobilności robiły to praktycznie bezkarnie, do dzisiaj Rosjanom nie udało się zniszczyć ani jednego. Zdaniem wielu ekspertów to właśnie te wyrzutnie były głównym powodem sukcesu ukraińskiej kontrofensywy – a Ukraina ma ich zaledwie 16, a nie pół tysiąca.