Włoska “La Repubblica” donosi, że rosyjska pomoc humanitarna “Z Rosji z miłością”, która miała na celu pomoc Italii w walce z pandemią koronawirusa, mogła być w rzeczywistości akcją wywiadowczą kremlowskich służb.
“Z Rosji z miłością” była akcją przeprowadzaną od marca do maja zeszłego roku, kiedy rosyjscy specjaliści mieli pomagać dotkniętych głębokim kryzysem covidowym Włochów. Na Półwysep Apeniński przybyło wówczas osiem zespołów lekarsko-pielęgniarskich, którzy przywieźli ze sobą niezbędny sprzęt do walki z wirusem m.in. maseczki, wentylatory medyczne czy testy diognostyczne.
Według raportu “La Repubblici” to Włoszech, wspólnie z ponad setką żołnierzy-specjalistów, przybyła także dwójka cywili, których obecność niebyła uzgadniana przez rządy obydwóch państw. Mowa o wirusologach pracujący w instytucji kierującej rosyjską służbą zdrowia – Natalii Pszenicznaji oraz Aleksandrze Semenowie.
Pierwsza z nich po powrocie do Rosji napisała artykuł, w których wychwalała swój kraj, a także Chiny, za zaangażowanie w walce z pandemią, podkreślając jednocześnie, że tylko one “wykazały się troską o dobro obywateli, podczas gdy krajom Zachodu zależało tylko na ratowaniu gospodarki”. Pochwaliła przy tym Włochy, że jako jedyne zwróciły się o pomoc.
Zdaniem “La Repubblici” celem akcji humanitarnej miało być przede wszystkim ukazanie słabości Europy Zachodniej, a także pokazanie, że jedynie Rosja i Chin są w stanie sprostać zagrożeniu. Gazeta uważa, że chodziło przede wszystkim o narysowanie “nowej mapy geopolitycznej” Starego Kontynentu.
– To, co dawniej wygrywało się w drodze konfliktów zbrojnych, teraz Kreml usiłuje uzyskać, stosując wojnę hybrydową. Bez jednego wystrzału, choć dowodzeniem niezmiennie zajmują się generałowie – czytamy.
Wspomnienie o generałach nie było bezpodstawne, gdyż nad przebiegiem akcji “Z Rosji z miłości” miał czuwać gen. Siergiej Kikot, który jest światowej sławy ekspertem od wojny biologicznej, a także należy do ścisłego kierownictwa sieci rosyjskich laboratoriów chemiczno-bakteriologicznych. Wojskowy jest powiązany z instytutem, który opracował szczepionkę Sputnik V. Według włoskiej gazety to właśnie w ich kraju Kikot miał zebrać odpowiednie materiały dotyczące wirusa, aby następnie przekazać je do laboratorium w celu opracowania medykamentu.