Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zauważył, że ceny w drogeriach Rossman w Niemczech są niższe niż w Polsce. Przedstawiciele firmy wysłali do PAP list w którym odnieśli się do tych zarzutów.
UOKiK jakiś czas temu zwrócił uwagę na zjawisko różnicowania cen. Zauważył, że niektóre międzynarodowe korporacje sprzedają swoje produkty w Polsce drożej niż np. w Niemczech, jako przykład podając sieć drogerii Rossman. Podkreślił, że takie różnicowanie cen jest zjawiskiem negatywnym, które może skłonić klientów do zakupów w innym miejscu. UOKiK stwierdził jednak, że w obecnej sytuacji prawnej, o ile nie dojdzie „do nadużyć w ramach posiadania pozycji dominującej oraz nielegalnych porozumień” kształtujących ceny, to nie mogą w tej sprawie interweniować.
Rossman odpowiedział na ocenę UOKiK w liście do Polskiej Agencji Prasowej. Stwierdzili, że zwykłe porównanie cen półkowych w Niemczech i w Polsce „opatrzone jest błędem metodologicznym”. Ich zdaniem Polski Rossman słynie z „niezwykle popularnych akcji promocyjnych czy też rabatów dla posiadaczy aplikacji”, które w Niemczech mają praktycznie nie występować. Z ich analiz ma wynikać, że po uwzględnieniu tych promocji średnie ceny w polskich drogeriach są niższe niż te w Niemczech.
Przedstawiciele sieci drogerii zaznaczyli, że Rossman Polska i Rossman Niemcy to dwie odrębne firmy działające na dwóch różnych firmach. Rossman Niemcy jest właścicielem połowy połowy Rossman Polska, a druga połowa należy AS Watson – międzynarodowego koncernu sprzedającego artykuły zdrowotne i kosmetyczne. Rossman podkreślił również, że na cenę półkową ma wpływ wiele czynników, m.in. dostawcy, którzy według nich często sami decydują o pozycjonowaniu swoich produktów w odmiennych segmentach cenowych na różnych rynkach. “Cena po jakiej Rossmann Polska kupuje towary jest zatem często inna od ceny, po jakiej te same towary w Niemczech kupuje Rossmann Niemcy” – napisano