W poniedziałek do Wenezueli przybyły dwa rosyjskie naddźwiękowe bombowce Tu-160, nazywane przez Rosjan „Białymi łabędziami” (w kodzie NATO Blackjack). Ich wizyta jeszcze bardziej zaostrzyła stosunki pomiędzy USA, Rosją i socjalistycznym reżymem Wenezueli.
Dwa samoloty należące do elitarnego 121 Gwardyjskiego Regimentu Ciężkich Bombowców – jedynej rosyjskiej jednostki która ich używa – o imionach „Nikołaj Kuzniecow” i „Wasilij Rieszetnikow” wystartowały z bazy Engels 2 w pobliżu miasta Saratów. Początkowo radary pokazywały, że w locie biorą trzy maszyny, ale trzecia zawróciła w połowie drogi – prawdopodobnie była to latająca cysterna albo rezerwowy samolot na wypadek awarii któregoś z dwu pozostałych. W locie brał udział również ciężki transportowiec An-124 i pasażerski Ił-62 z obsługą naziemną i dziennikarzami na pokładzie. Po przeleceniu 10 tysięcy kilometrów eskadra lądowała na lotnisku międzynarodowym Simona Bolivara w pobliżu Caracas.
Nie do końca wiadomo jaki jest cel wizyty rosyjskich bombowców. Według źródeł portalu The Aviationist oba mają wziąć udział we wspólnych ćwiczeniach z wenezuelskimi siłami powietrznymi. Ich przybycie ma zapewne być również misją dyplomatyczną mającą przekonać upadający reżym w Caracas do dalszego zacieśnienia stosunków z Federacją Rosyjską.
Przybycie bombowców wywołało niepokój w USA. Sekretarz Stanu Mike Pompeo napisał na Twitterze, że „Rosyjski rząd wysłał bombowce na drugą stronę świata do Wenezueli. Lud Rosji i Wenezueli powinien zobaczyć co to znaczy: dwa skorumpowane rządy marnujące publiczne pieniądze i niszczące wolność gdy ich obywatele cierpią”. Moskwa skrytykowała ten tweet twierdząc, że Pompeo zachował się nieprofesjonalnie i niedyplomatycznie. Jorge Arreaza, minister spraw zagranicznych Wenezueli stwierdził, że „reakcja Pompeo na współpracę wojskową Wenezueli i Rosji jest nie tylko obraźliwa, ale też cyniczna” gdyż USA posiada co najmniej 800 baz wojskowych w 105 krajach i prowadzi w Ameryce Łacińskiej aż 75 ze 107 programów pomocy wojskowej. Pentagon był nieco bardziej powściągliwy – jego rzecznik przypomniał, że USA nadal mają zamiar wspierać demokrację w Wenezueli i że prezydent Maduro powinien już zrozumieć, że model kubański nie działa.
Trudno się dziwić nerwowości Amerykanów. Tu-160 to nie tylko największy i najszybszy bombowiec na świecie, ale także samolot mogący przenosić bomby atomowe. W jego komorach bombowych można bowiem podwiesić na rewolwerowych wyrzutnikach aż 12 rakiet Kh-15 Raduga (w kodzie NATO AS-16 Kickback), które mogą być wyposażone w głowice atomowe. Wątpliwe, aby faktycznie Rosjanie zdecydowali się na wysłanie tych pocisków tak blisko USA, ale takiej możliwości nie można nigdy do końca wykluczyć. A sprawie nie pomagają wenezuelskie państwowe media, które z lubością pokazują mapę na której widać potencjalne amerykańskie cele ataku rosyjskich maszyn.