Wygląda na to, że Rosjanom zaszkodzi wstrzymywanie dostaw gazu do państw UE. Jak donosi Rzeczpospolita dostawy LNG z USA osiągnęły dzięki temu rekordowy poziom.
Problem z rosyjskim gazem rozpoczął się w grudniu. W sierpniu Gazprom całkowicie zaprzestał sprzedaży gazu na wolnym rynku, co było reakcją na decyzję sądu w Dusseldorfie, która nie zawiesiła stosowania unijnego prawa wobec rurociągu Nord Stream II. W grudniu gaz przestał płynąć rurociągiem Jamał-Europa. Na początku stycznia średni dzienny wolumen gazu tłoczonego z Rosji spadł o połowę w stosunku do poprzednich lat. Gazprom nie uzupełnił też, wbrew zapowiedzom, zapasów w swoich europejskich magazynach.
Sprawiło to, że cena gazu poszła gwałtownie w górę. Wzrosła też cena prądu, a przed Europą stanęło widmo kryzysu energetycznego. Rzeczpospolita zauważa jednak, że efektem polityki Rosjan był znaczny wzrost importu skroplonego gazu ziemnego z innych źródeł. Większość tego gazu pochodziła z USA, skąd w połowie grudnia wyruszyło w rejs do Europy 30 gazowców LNG. Efektem tego była sytuacja, w której Amerykanie sprzedali pięć razy więcej gazu niż Gazprom sprzedał kluczowym odbiorcom.
Efektem sprzedaży gazu przez USA było również to, że cena tego surowca drastycznie spadła. W grudniu gaz kosztował powyżej 2 tysięcy dolarów za tysiąc metrów sześciennych. W ostatnich trzech tygodniach kontrakty terminowe na gaz z dostawą w przyszłym miesiącu potaniały na londyńskiej giełdzie ICE aż o 56 procent i do końca notowań we wtorek jego cena ustabilizowała się poniżej tysiąca dolarów. Spadająca cena gazu sprawiła też, że zaczął tanieć prąd – o 5% w Niemczech i 10% we Francji.
Eksperci twierdzą, że strategia Gazpromu może się teraz na nich negatywnie odbić. Zauważają bowiem, że do 2025 roku pojawi się na rynku nadwyżka gazu, a jednocześnie Gazpromowi wygasną długoletnie kontrakty na dostawy do konsumentów w UE i Turcji. Eksperci z Centrum Energetycznego Skołkowo zauważają, że ich przedłużenie będzie zależeć teraz nie tylko od ceny rosyjskiego gazu, ale także od obaw o bezpieczeństwo energetyczne Europy. Kontrakt na dostawy do Polski kończy się Rosjanom pod koniec tego roku i rząd już zapowiada, że nie zostanie przedłużony – rosyjski gaz zostanie zastąpiony norweskim, dostarczanym z Danii przez gazociąg Baltic Pipe.