Jedna z ukraińskich organizacji charytatywnych ujawniła, że rosyjscy żołnierze zatrzymali dziewięciu jej kierowców. Od tego czasu nie ma z nimi kontaktu.
Dziesięciu kierowców minibusów z organizacji „Pomóżmy ludziom” wyjechało 26, 27 i 31 marca do oblężonego Mariupolu, aby wywozić z niego cywilnych mieszkańców. Szef organizacji Aleks Woronin powiedział telewizji CNN, że zostali zatrzymani przez rosyjskich żołnierzy, którzy nakazali im wywiezienie cywili do Rosji. Kiedy odmówili zostali aresztowani.
Woronin ujawnił, że kierowcy wyjechali z będącego pod kontrolą Ukrainy Zaporoża. Do Mariupola udali się oddzielnie, nie jako jeden konwój. Rosjanie wypuścili jednego z kierowców. Powiedział im, że co najmniej trzech innych wrzucono do aresztu w Doniecku. Według jego informacji byli brutalnie przesłuchiwani, są również głodzeni i trzymani w uwłaszczających warunkach. Woronin przyznał, że nawet nie wie z kim ze strony rosyjskiej powinien negocjować ich uwolnienie.
Organizacja Woronina powstała pierwszego dnia wojny, i była jedną z licznych nowo utworzonych organizacji humanitarnych zajmujących się niesieniem pomocy jej ofiarom. Jej ochotnicy wożą pomoc humanitarną do kontrolowanych przez Rosjan terytoriów, a w drodze powrotnej ewakuują z nich narażonych na ich przemoc cywili. Woronin stwierdził, że od początku wojny dostarczyli już ponad 200 ton żywności i leków i ewakuowali ponad 2 tysiące dzieci, niepełnosprawnych i rannych.