Wiosną piłkarska reprezentacja Polski awansowała po barażach do mistrzostw Europy, ale potem było już tylko gorzej. Szybkie pożegnanie z turniejem w Niemczech, a szczególnie jesienny spadek z najwyższej dywizji Ligi Narodów sprawiły, że w 2025 rok kadra wejdzie z dużą niepewnością.
Polscy piłkarze w ostatnich latach nie rozpieszczają kibiców. 2023 rok kończyli jako drużyna, która w teoretycznie łatwej grupie eliminacji mistrzostw Europy zajęła dopiero trzecie miejsce. Za Albanią i Czechami, a tuż przed Mołdawią, której zresztą nie potrafili pokonać (2:3, 1:1).
Prezes PZPN Cezary Kulesza zareagował już we wrześniu 2023 roku – jeszcze w trakcie kwalifikacji, po wyjazdowej porażce z Albanią 0:2 – zmieniając Fernando Santosa na Michała Probierza.
Nowy selekcjoner nie poprawił sytuacji drużyny w grupie, nie licząc wyprzedzenia Mołdawii, ale dostał szansę w barażach. W marcu 2024 roku jego podopieczni wywalczyli upragniony awans do turnieju w Niemczech – w półfinale baraży wygrali z dużo niżej notowaną Estonią w Warszawie 5:1, a w finale z Walią w Cardiff w rzutach karnych 5-4 (po dogrywce było 0:0).
W ramach przygotowań do turnieju polscy piłkarze rozegrali na początku czerwca w Warszawie dwa towarzyskie mecze z innymi uczestnikami Euro 2024 – pokonali Ukrainę 3:1 i Turcję 2:1. Powiało optymizmem…
Na Euro 2024 biało-czerwoni jechali po serii ośmiu meczów bez porażki, co częściowo przywróciło wiarę kibiców w ten zespół. Nawet mimo faktu, że kadra Probierza trafiła do silnej grupy z Francją, Holandią i Austrią.
Jeszcze przed turniejem na pytanie, co oznacza dla niego seria meczów bez porażki, Probierz bez wahania odpowiedział: “Oznacza, że przyjaciel czyha za rogiem. A tym przyjacielem, moim i innych trenerów, jest porażka”.
No i spotkał tego “przyjaciela” w Niemczech, nawet dwa razy. Występ w mistrzostwach Europy okazał się nieudany. Po porażkach z Holandią 1:2 i z Austrią 1:3 biało-czerwoni – jako pierwsi w całym turnieju – stracili szansę wyjścia z grupy. Na koniec, w meczu “o honor”, zremisowali z Francją 1:1.
Probierz już przed spotkaniem z “Trójkolorowymi” zapowiadał, że ten mecz będzie również etapem przygotowań do Ligi Narodów i eliminacji mistrzostw świata 2026.
Jego narrację podtrzymywały władze PZPN, podkreślając jednocześnie niezachwianą wiarę w selekcjonera. Kilka godzin przed spotkaniem w Dortmundzie – 25 czerwca – Kulesza poinformował, że Probierz pozostanie na stanowisku.
“Chciałbym uciąć wszelkie spekulacje, selekcjoner wraz ze sztabem ma pełne wsparcie prezydium PZPN. Decyzja zapadła już wcześniej, ale dziś postanowiłem ją oficjalnie przekazać” – oświadczył wówczas prezes.
“Na tych mistrzostwach nie udało się wyjść z grupy, na co wszyscy liczyliśmy, ale wierzymy w to, że wspólnie z trenerem i jego sztabem możemy jeszcze wiele osiągnąć” – dodał.
Od września zaczęła się rywalizacja w Lidze Narodów, która miała dać odpowiedź na pytanie, ile nauczyła się kadra pod wodzą Probierza. Selekcjoner nie mógł usprawiedliwiać się zbyt krótkim czasem pracy z kadrą, bo pełnił tę funkcję już prawie 12 miesięcy.
Biało-czerwoni w grupie A1 mieli tradycyjnie dwóch teoretycznie silniejszych rywali – tym razem Portugalię i Chorwację, a jednego bardziej w ich zasięgu – Szkocję.
We wrześniu odbyły się dwie kolejki. W Glasgow podopieczni Probierza dość szczęśliwie pokonali Szkotów 3:2 dzięki bramce Nicoli Zalewskiego w ostatnich sekundach z rzutu karnego, ale trzy dni później przegrali w Osijeku z Chorwatami 0:1. Kolejne dwa spotkania – w październiku – rozegrali Warszawie. Najpierw ulegli najlepszym w grupie Portugalczykom 1:3, a następnie zremisowali z Chorwatami 3:3, odrabiając straty od stanu 1:3.
Listopad okazał się już bardzo nieudany. Probierz nie mógł wystawić lekko kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego, ale chyba w najczarniejszych snach nie wyobrażał sobie takiego finiszu w grupie.
15 listopada jego podopieczni przegrali z Portugalczykami w Porto aż 1:5, zdobywając jedyną bramkę dopiero przy stanie 0:5 (debiutant Dominik Marczuk), zaś trzy dni później ulegli w Warszawie Szkotom 1:2, tracąc gola w doliczonym czasie gry.
Ta druga porażka okazała się bardzo kosztowna, gdyż oznaczała spadek do dywizji B. Tym razem polskich piłkarzy nie uratuje UEFA. Poszerzenia najwyższej dywizji, jak było po pierwszej edycji w sezonie 2018/19 – już nie będzie…
Mimo nieudanej jesieni Kulesza nie zwolnił Probierza, a selekcjoner niezmiennie podkreślał wiarę w zespół i swoją pracę.
“W naszej reprezentacji zachodzi zmiana pokoleniowa. Ona będzie bolesna, ale trzeba cierpliwości. Mam pomysł na tę drużynę. Uprzedzając pytania, nie zamierzam składać dymisji. Uważam, że idziemy w dobrym kierunku, choć oczywiście pewne elementy wymagają zdecydowanie poprawy. Ale nie mam żadnych problemów, żeby dalej tę drużynę prowadzić i rozwijać” – zapewnił Probierz krótko po meczu ze Szkocją.
13 grudnia, po losowaniu w Zurychu grup eliminacji mistrzostw świata 2026, selekcjoner mógł się wreszcie uśmiechnąć. Wprawdzie z pierwszego koszyka trafił na przegranego z ćwierćfinału Ligi Narodów pomiędzy Hiszpanią a Holandią (marzec 2025), ale z kolejnych na rywali notowanych znacznie niżej, z którymi zwycięstwa są obowiązkiem: Finlandię, Litwę i Maltę. A drugie miejsce w grupie oznacza prawo występu w barażach, od których polscy piłkarze stali się specjalistami.
Finowie przegrali wszystkie mecze w dywizji B i spadli na trzeci poziom, a Litwini przegrali wszystkie spotkania w dywizji C i spadli do D, czyli najniżej jak można.
Na szczęście to nie był stracony rok dla PZPN. 3 grudnia, gdy w jednym z warszawskich hoteli rozpoczynała się uroczysta gala z okazji m.in. 105-lecia federacji, prowadzone przez Ninę Patalon reprezentantki Polski pokonały po raz drugi Austrię 1:0 w barażach i wywalczyły historyczny awans na mistrzostwa Europy. Turniej odbędzie się w 2025 roku w Szwajcarii.
Lepszego prezentu na ten wieczór władze PZPN nie mogły sobie wyobrazić. Końcówkę meczu w Wiedniu wyświetlono na wielkim ekranie na sali, gdzie siedzieli już wszyscy goście, w tym prezydent RP Andrzej Duda, więc humory działaczom piłkarskiej centrali dopisywały.
Zastrzeżeń nie można było mieć również do młodzieżowej reprezentacji Polski. Podopieczni trenera Adama Majewskiego, choć uplasowali się w grupie za Niemcami, wywalczyli bezpośredni awans na mistrzostwa Europy do lat 21 w 2025 roku na Słowacji. Znaleźli się w gronie trzech najlepszych zespołów z drugich miejsc i uniknęli gry w barażach.