Rodzina mężczyzny, który został zastrzelony przez policję, dostanie gigantyczne odszkodowanie

Rodzina zastrzelonego przez policję czarnoskórego Andrew Browna Jr. żądała 30 milionów dolarów odszkodowania za jego śmierć. Biuro szeryfa zgodziło się zapłacić im 3 miliony.

42-letni Andrew Brown Jr. zginął 21 kwietnia zeszłego roku w Elizabeth City w Północnej Karolinie. Policjanci pojawili się w jego domu z nakazem aresztowania bo dowiedzieli się, że posiada kokainę i planuje ją sprzedać. W trakcie próby aresztowania podejrzany wsiadł do samochodu. Policjanci twierdzili, że otwarli do niego ogień, zabijając go na miejscu, bo próbował ich przejechać. Jego rodzina twierdzi natomiast, że w momencie, gdy padły pierwsze strzały, jego samochód stał w miejscu.

28 kwietnia prokurator okręgowy hrabstwa Pasquotank Andrew Womble ogłosił, że Brown najpierw wycofał swoim samochodem, dotykając nim jednego z policjantów, a następnie ruszył do przodu, dotykając kolejnego. Jego zdaniem policjanci mogli się spodziewać, że będzie próbował ich przejechać, więc tym samym mieli prawo otworzyć do niego ogień. Zdecydował, że nie usłyszą zarzutów karnych, ale dalej trwa w ich sprawie wewnętrzne dochodzenie. Swoje śledztwo, pod kątem złamania praw obywatelskich Browna, prowadzi też FBI.

Rodzina Browna nie zgadza się z tą opinią i uważa, że zginął bo policjanci pokazali „celowe i lekkomyślne lekceważenie jego życia”. W zeszłym roku podali do sądu biuro szeryfa hrabstwa Pasquotank, którego policjanci brali udział w tym zatrzymaniu. Żądali 30 milionów dolarów odszkodowania za złamanie jego praw obywatelskich.

Biuro szeryfa ogłosiło, że po kilku tygodniach negocjacji zgodzili się na ugodę, w ramach której spadkobiercy Browna otrzymają od nich trzy miliony dolarów odszkodowania. Ugoda ta osłoni policjantów przed dalszymi procesami, chociaż nie zawiera przyznania się przez nich do winy. To maksymalna kwota, jaką mogli zaproponować, a dwa miliony zostaną sfinansowane z polisy ubezpieczeniowej hrabstwa. Radni wyrazili już na nią zgodę.