Depele, cytowany przez portal RBK, wypowiadał się krótko pojawieniu się w mediach doniesień o śmierci trzech dziennikarzy. Mer Sibutu powiedział, że dwóch zabitych to obywatele Rosji, trzeciego określił jako obywatela Ukrainy.
– Jak wyjaśnił ich kierowca, do napadu doszło, gdy byli 23 kilometry od Sibutu. Uzbrojeni ludzie wyskoczyli z zarośli i ostrzelali samochód. Trzej dziennikarze zginęli na miejscu – powiedział Depele.
Miasto Sibut leży około 200 km od stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej, Bangi.
Wcześniej pojawiły się informacje o tym, że dziennikarze zostali zabici na jednym z punktów kontrolnych, które rozstawione są wzdłuż drogi.
MSZ Rosji oficjalnie potwierdziło, że śmierć ponieśli: dziennikarz Orhan Dżemal, reżyser Aleksandr Rastorgujew i operator Kiriłł Radczenko. Ich ciała przewieziono do Bangi. Rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa powiedziała, że ambasada Rosji w Republice Środkowoafrykańskiej nie była poinformowana o pobycie dziennikarzy.
Celem wyjazdu do Republiki Środkowoafrykańskiej rosyjskich dziennikarzy, których ciała znaleziono we wtorek, mogło być zbadanie powiązań rosyjskich najemników z siłami antyrządowymi – pisze na portalu Echo Moskwy grupa Conflict Intelligence Team (CIT).
Jak zaznaczono, takie związki byłyby sprzeczne z oficjalnym stanowiskiem rosyjskiego rządu, który wspiera władze centralne RŚA. Władze w Moskwie mówią, że rosyjska obecność w RŚA ma przyczynić się do “przywrócenia władzy państwowej na całym terytorium kraju“.
Portal niezależnej telewizji Dożd podał, że dziennikarze planowali udać się do Berengo, gdzie mieści się dawna rezydencja dyktatora Bokassy, na terenie której rosyjscy najemnicy, nazywani przez MSZ w Moskwie “cywilnymi instruktorami“, szkolą środkowoafrykańskie siły rządowe. Dziennikarzy nie wpuszczono jednak na teren obiektu.
Następnie Rosjanie udali się na północ kraju. Niektóre źródła wskazują, że mieli pojechać do miasta Kaga-Bandoro. W kwietniu lokalne media podawały, że mieszkańcy tego miasta zablokowali samolot z czterema “rosyjskimi ekspertami wojskowymi“. Władze RŚA twierdziły wtedy, że obecność na miejscu “ekspertów” była związana z negocjacjami prowadzonymi z miejscowymi bojownikami w sprawie zaprowadzenia pokoju w kraju. Tego stanowiska nie podzielają lokalni mieszkańcy i media.
W lutym francuski politolog Francois Didier zwracał uwagę, że Rosjanie rozlokowali się w regionie występowania złóż bogactw naturalnych na północnym wschodzie RŚA i zawierają umowy z miejscowymi ugrupowaniami, będącymi w opozycji do rządu w Bangi.
Na mapie RŚA Kaga-Bandoro i Bambari, wymieniane wśród miejsc, do których zmierzali dziennikarze, leżą na terytorium będącym pod kontrolą grup, które wchodziły wcześniej w skład koalicji muzułmańskich partyzantów Seleka. W tym regionie występują złoża diamentów. Transparency International zwraca uwagę, że utworzona przez Rosjan w 2017 roku w RŚA firma Lobaye Invest może być powiązana z rosyjskimi najemnikami.
CIT, śledząca poczynania sił zbrojnych Rosji, podsumowuje jednak, że nie ma pewności co do tego, że Rosjanie zginęli w związku ze swą działalnością zawodową. ONZ zauważa, że wymuszenia dokonywane na drogach przez uzbrojone grupy to systemowy problem w RŚA.
W środę agencja TASS napisała o możliwych związkach ugrupowania Seleka z zabójstwem dziennikarzy. W napaści zginęli: reżyser Aleksandr Rastorgujew, jeden z najbardziej znanych w Rosji dokumentalistów, wieloletni korespondent wojenny Orhan Dżemal i ich operator Kiriłł Radczenko.
Republika Środkowoafrykańska to jeden z najbardziej niestabilnych krajów Afryki. Rosyjscy najemnicy pojawili się tam – według niezależnych mediów – na początku bieżącego roku. “Nowaja Gazieta” relacjonowała, że wojskowi z Rosji są w ochronie osobistej prezydenta kraju. Prywatna firma najemnicza nazywana przez media “grupą Wagnera” (od pseudonimu dowódcy) rywalizowała o kontrakt na pracę w Republice Środkowoafrykańskiej z również rosyjską firmą najemniczą Patriot. Oficjalnie te informacje nie są potwierdzone.
(PAP)
Fot: Twitter