Wyszło na jaw, że republikański mąż zaufania Gary Feldman nie został wpuszczony do jednego z lokali wyborczych w Filadelfii. Władze miasta obiecały, że przeprowadzą w tej sprawie śledztwo.
Incydent miał miejsce w lokalu wyborczym w domu pogrzebowym Mitchum-Wilson w południowej części miasta. Feldman chciał wejść do środka aby przypilnować tego, żeby głosowanie odbywało się zgodnie z zasadami. Stojący przed wejściem pracownicy tego punktu poprosili go o certyfikat męża zaufania. Po jego okazaniu powiedzieli mu, że nie jest ważny w tym punkcie i nie wpuścili go do środka. Poradzili mu, że jeśli mu się to nie podoba to niech wezwie policję.
Problem w tym, że jego certyfikat był ważny w całym mieście. Według tekstu na nim mógł wejść do dowolnego lokalu wyborczego na terenie miasta pod warunkiem, że nie znajduje się w nim żaden inny mąż zaufania z tej samej partii. Dziennikarz Will Chamberlain, który jako pierwszy ujawnił tą sprawę, zamieścił na Twitterze kopię jego certyfikatu. Portal Daily Caller skontaktował się z nim i potwierdził, że faktycznie taki posiada.
Here’s the poll watcher’s certificate
It makes clear that it allows the holder to watch at any polling place in the city pic.twitter.com/0lRgIFekKg
— Will Chamberlain (@willchamberlain) November 3, 2020
„Doświadczenie pana Feldmana w lokalu wyborczym to jeden z ponad tuzina przypadków ingerowania w wybory, jakie zgłoszono w Filadelfii w ciągu zaledwie trzech godzin od otwarcia lokali” – powiedziała rzecznik prasowa pilnującej wyborów organizacji EDO – „Te jawne, desperackie próby powstrzymania certyfikowanych republikańskich mężów zaufania przed zapewnieniem uczciwości procesu wyborczego to wyraźnie działanie ostatniej szansy Demokratów mające na celu wpływ na wybory przez obstrukcyjne i nieuczciwe środki”.
Sprawa jest bardzo poważna. Filadelfia to największe miasto Pensylwanii, stanu w którym zwycięstwo jest dla oby kandydatów bardzo ważne. Obecnie w liczeniu głosów nadal prowadzi Trump, ale jego przewaga zaczęła maleć.
Nadzorująca wybory 3-osobowa Rada Komisarzy Miejskich obiecała, że przeprowadzi w tej sprawie śledztwo jak tylko dostaną szczegóły. Jej rzecznik prasowy powiedział mediom, że pracownik który go nie wpuścił myślał, że nadal obowiązuje stare prawo, które przypisuje mężów zaufania do konkretnego lokalu. Stwierdził, że po wyjaśnieniu nieporozumienia został w końcu wpuszczony. Daily Caller ustalił jednak, że został wysłany do tego lokalu bo wcześniej nie wpuszczono do niego innych prawicowych mężów zaufania, co najmniej jeden z nich złożył z tego powodu oficjalną skargę.