Rakieta spadła na polskie terytorium, zginęli obywatele RP. Zdaniem Giertycha i Lisa to sprawka PiS Publicystyka

Rakieta spadła na polskie terytorium, zginęli obywatele RP. Zdaniem Giertycha i Lisa to sprawka PiS

Wczoraj w naszym kraju doszło do eksplozji, którą być może spowodowała rosyjska rakieta. Tomasz Lis i Roman Giertych zasugerowali… że to prowokacja PiSu.

Wczoraj wieczorem pojawiły się informacje, że w miejscowości Przewodów, tuż obok granicy z Ukrainą, doszło do eksplozji, w której zginęły dwie osoby. Równocześnie na Ukrainie trwał terrorystyczny atak rakietowy na cywilną infrastrukturę w wykonaniu Rosjan. Wiele osób zaczęło szybko podejrzewać, że na Przewodów spadła właśnie rosyjska rakieta. Inni spekulowali, że doszło tam do eksplozji ukraińskiej rakiety przeciwlotniczej, która zeszła z kursu. Obecnie trwa śledztwo, które ma ustalić co tak naprawdę się stało.

Sytuacja jest naprawdę poważna, o potencjalnie ogromnych konsekwencjach. Wymaga to od wszystkich, zwłaszcza osób publicznych, zachowania spokoju i rozwagi. Niektórzy stanęli na wysokości zadania. Na przykład Donald Tusk napisał, że „w sytuacji zagrożenia, niezależnie od wewnętrznych sporów i różnic, wszyscy musimy być zjednoczeni i solidarni. W tej trudnej chwili będziemy razem”.

W podobnym tonie wypowiedział się też były szef kontrwywiadu Piotr Pytel.

– Pełną odpowiedzialność za wczorajszą śmierć polskich obywateli pod Hrubieszowem ponosi Rosja. Tragedia jest bezpośrednią konsekwencją zmasowanego, terrorystycznego ataku rakietowego Kremla na terytorium Ukrainy. Wdrożenie konsultacji (art. 4 NATO) uzasadnione i potrzebne. W świetle powyższego, to czy pocisk był rosyjski, czy też na terytorium Polski upadła rakieta ukraińskiej obrony przeciwrakietowej, jest kwestią o charakterze technicznym – istotną z punktu widzenia dalszych, niezbędnych działań podnoszących poziom ochrony naszego terytorium napisał.

Obaj są znani z licznych ataków na PiS i rząd, ale kiedy sytuacja zaczęła być poważna, potrafili wznieść się ponad polityczne podziały i nie wykorzystywać tej tragedii w bieżącej walce politycznej. Niestety nie o wszystkich to można powiedzieć. Tomasz Lis zasugerował, że za tym atakiem… stoi PiS.

– Wiadomo, że w celu przykrycia kolejnych informacji o swym złodziejstwie, zdecydują się na coś oryginalnego i drastycznego – napisał w usuniętym już tweecie.

W kolejnym niemal wprost powiedział, że zagrożenie dla kraju nie skłoni go do zaprzestania ataków na rząd. 

– W związku z wydarzeniem na granicy niektóre PiS-owskie sługusy już dyscyplinują i strofują opozycję. Odpowiedzialne stanowisko w kwestiach bezpieczeństw, to jedno, jasne. Ale- cytując- poetę, są w ojczyźnie rachunki krzywd, obca dłoń ich nie przekreśli – napisał.

https://twitter.com/Krystian1B/status/1592613622576197633?s=20&t=igDhHWW8LBF7ZX2832JxUg

Bardzo podobnie wypowiedział się Roman Giertych. „Dzisiaj wyszło 5 informacji o kolejnych kradzieżach zorganizowanych przez PiS. Coś musieli wymyślić” – napisał na Twitterze.

Podobnie jak Lis, on także szybko usunął tego tweeta. Wkrótce potem przypomniał też swoją teorię spiskową o tym, że PiS szykuje prowokację, aby wprowadzić stan wojenny i przesunąć w ten sposób wybory parlamentarne.

Przypomniał o sobie także doradca Hołowni Mirosław Różański. W wypowiedzi dla Onetu skrytykował rząd za to, że ten zachował powściągliwość i próbował ustalić, co się stało, zanim rzucił na kogoś oskarżenie. „Komunikat rzecznika rządu, że jest sytuacja kryzysowa i będą jakieś powiadomienia, jest żenujący” – powiedział – „Ubolewać trzeba, że odpowiedzialni za nasze bezpieczeństwo tak naprawdę nie potrafią komunikować się ze społeczeństwem”.

Inni luminarze opozycji również nie stanęli na wysokości zadania.

Niestety powaga sytuacji przerosła także wielu pracowników mediów.

Źródło: Twitter Autor: WM
Fot. PAP/Wojtek Jargiło

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij