Rafał Trzaskowski, w rozmowie z Anną Wojciechowską z dziennika “Polska”, odniósł się do bieżących spraw politycznych i swoich przyszłych planów. – Potrzebuję czasu, żeby narodzić się jako nowy Tusk. Jeżeli pani mnie pyta, czy za jakieś 10 lat będę miał jakieś ambicje polityczne, to odpowiadam: nie wykluczam – mówił prezydent Warszawy.
Na samym początku wywiadu Trzaskowski odniósł się do kwestii zabójstwa Pawła Adamowicza podczas 27 finału WOŚP. Prezydent Warszawy uznał, że winnym tego zdarzenia jest Stefan W., ale odpowiedzialność moralną ponoszą także ci, którzy “szczuli, nawoływali do nienawiści i starali się postawić Pawła Adamowicza i innych polityków opozycji poza nawiasem wspólnoty”.
Dziennikarka przypomniała politykowi, iż Platforma Obywatelska odcięła się od gdańskiego prezydenta podczas ostatnich wyborów samorządowych. Trzaskowski jednak uznał, że nie rozumie takiego toku myślenia. Wyraził też opinię, że dla niego czym innym jest merytoryczna krytyka, a propaganda polegająca na “wyzywaniu od Judaszy i zdrajców, przy nawoływaniu do linczu takiej osoby”, która ma uprawiać druga strona”.
Przy okazji bronił Kamila Dąbrowę, swojego rzecznika, który zasłynął z bardzo ostrych i kontrowersyjnych komentarzy.
W kolejnej części rozmowy Trzaskowski został zapytany o kwestię dotyczącą “obniżki bonifikat” (więcej na ten temat pisaliśmy tu: “Mieszkańcy Warszawy mogą się czuć ordynarnie oszukani”. Stołeczny prezydent stwierdził, iż jego zdaniem był to “pułapka zastawiona przez radnych PiS”, na która dali się nabrać politycy Platformy. Sam też zapewnia, iż nie była to jego obietnica wyborcza, jednak całą odpowiedzialność bierze na siebie.
– Przez tydzień nie mogłem przejść przez ulicę zaczepiany przez mieszkańców Warszawy, którzy na mnie głosowali. Setki maili i rozmów z ludźmi uświadomiło mi, że choć sam faktycznie nie składałem tej obietnicy, to w powszechnej opinii była to moja obietnica i moja odpowiedzialność. Dojrzały polityk powinien umieć przyznać się do błędu. Wiarygodność jest wartością w polityce najcenniejszą – stwierdził polityk
Działacz Platformy Obywatelskiej został zapytany o swoje plany polityczne na przyszłość. Trzaskowski przyznał, że obecnie skupia się tylko i wyłącznie na Warszawie, jednak “niczego nie wyklucza”. Zaprzecza jednak, aby pojawił się jako “rezerwowa opcja” kandydata na prezydenta RP. Powiedział także, że za wcześnie jest na wszelkie spekulacje odnośnie powrotu Donalda Tuska do polskiej polityki i jego startu w wyborach prezydenckich.
– Na razie, rzeczywiście, nie widać na horyzoncie kandydata silniejszego niż Tusk. Tak jak nie ma lepszego kandydata na premiera niż Schetyna – powiedział Trzaskowski.
Prezydent Stolicy nie szczędził pochwał dla szefa swojego ugrupowania, którego nazywał m.in. “dojrzałym i konsekwentnym politykiem”. Jego zdaniem, pomimo spekulacji w obozie opozycji, nie widzi nikogo lepszego na miejscu jej lidera. Natomiast szefa Rady Europejskiej nazwał “jednym z najzdolniejszych polityków swojej generacji w Europie” oraz “autorem największych sukcesów Polski”. Prezydent Warszawy nie kryje się z tym, że Tusk stanowi dla niego swego rodzaju autorytet, na którym się wzoruje.
– Dokładnie tak. Czy kiedykolwiek mój wpływ na polską politykę choćby w części porównywalny będzie do tego, co osiągnął Donald Tusk, to się dopiero okaże. Poprzeczka zawieszona jest wyjątkowo wysoko – odpowiedział na pytanie dziennikarki “czy potrzebuje czasu, aby narodzić się jako nowy Tusk”.