Rachoń uderza w największe stacje, w tym TVP. Dziennikarz przypomina o zatajeniu zeznań Komorowskiego

Michał Rachoń w rozmowie z “Dziennik Gazeta Prawna” skrytykował polskie media , w tym władze TVP za czasów rządów PO-PSL, za zatajenie zeznań Bronisława Komorowskiego. 

Prowadząca rozmowę Magdalena Rigamonti zapytała prezentera o decyzję władz TVP, które najpierw odsunęły go o prowadzenia programu “Minęła dwudziesta”, by później go przywrócić. Rachoń stwierdził, że jego program cieszy się bardzo dużą popularnością wśród widzów, jednak nie uznał tego za powód jego przywrócenia do prowadzenia programu. Używając terminologii piłkarskiej dziennikarz stwierdził, że “zawodnik nie zadaje sobie takich pytań. Jeśli trener Cię wystawia i mówi, że wracasz do gry, to ważne jest, aby być gotowym i nie zawieźć widzów”.

– Najlepsze programy osiągają oglądalność prawie miliona widzów. Jestem ich przedstawicielem. Istnieje gigantyczna grupa w Polsce, która przez całą III RP nie miała głosu. Wielu z nich, podobnie jak ja, uważało, że w Polsce istnieje deficyt prawdy  – komentował prezenter.

Mężczyzna przypomniał także o swoich początkach pracy jako dziennikarza, kiedy jeszcze jako pracownik”Telewizji Republika” transmitował telefonem komórkowym zeznania Bronisława Komorowskiego w 2014 roku w procesie Wojciecha Sumlińskiego oraz Aleksandra L., byłego oficera WSI. Dziennikarz mówił, że ówczesne władze TVP oraz przedstawiciele innych stacji, pomimo obecności na sali sądowej swoich ekip, postanowiły zataić zeznania prezydenta.

Zdaniem Rachonia nie był to jedyny przypadek, kiedy za czasów rządów PO-PSL ówczesna ekipa TVP łamania jawności i rzetelności przez stację.

– Fałszowano nawet zestawienia obrazujące czas antenowy przeznaczany poszczególnym partiom. I tak np. rzeczniczka prezydenta Komorowskiego liczona była jako głos niezależnego eksperta. Dziś taka sytuacja jest niemożliwa. Media naprawdę ze sobą konkurują, a nie udają rywalizację – ocenił prezenter.