Najnowsze wiadomości ze świata

Putin twierdził, że zaatakował przez natowskie ambicje Ukrainy. Okazuje się, że łgał

Putin twierdził, że głównym powodem ataku na Ukrainę było to, że państwo to miało ambicje wstąpić do NATO. Z ustaleń agencji Reuters wynika, że było to kłamstwo.

Ukraina nie ukrywała, że chce stać się członkiem Sojuszu. Nawiązali z nim kontakty w 1992 roku, a w 2008 wystąpili o tzw. MAP – niezbędny do członkostwa proces, w którym państwo kandydackie donosi o swoich możliwościach i postępach w osiąganiu natowskich standardów. Te starania zostały tymczasowo przerwane w 2010, po zwycięstwie prorosyjskiego prezydenta Janukowycza, ale po wyborach w 2014, aneksji Krymu i wywołaniu przez Rosję „wojny domowej” na wschodzie stały się dla nich priorytetem.

Rosja nie ukrywała, że nie podoba jej się dalsza ekspansja Sojuszu na wschód. Putin twierdził, że rosyjska agresja na Ukrainę była motywowana tym, że uznali to za zagrożenie dla własnego bezpieczeństwa. Ta teza była, i jest nadal, szeroko promowana przez rosyjski aparat propagandy. Agencja Reutersa twierdzi jednak, że Ukraińcy mieli się wstępnie zgodzić na to, że nie dołączą do Sojuszu – a Rosja i tak ich zaatakowała.
Według źródeł agencji za umową z Ukrainą stał urodzony w tym państwie Dmitrij Kozak, główny wysłannik Putina ds. Ukrainy. 63-letni Kozak jest uznawany za jednego z najwierniejszych sojuszników Putina, pracował z nim już w latach 90-tych, gdy zbrodniarz wojenny był dopiero burmistrzem Petersburga. Od 2020 roku prowadził negocjacje ze swoimi ukraińskimi odpowiednikami w sprawie Donbasu i był szefem rosyjskiej delegacji na rozmowach w Berlinie, które miały miejsce 10 lutego.

Według Reutersa tuż przed wojną Kozak miał negocjować umowę, której efektem byłoby porzucenie przez Ukrainę planów dołączenia do NATO. Był przekonany, że jej podpisanie zapobiegnie wojnie i okupacji sąsiedniego państwa. Tuż przed wojną lub w jej pierwszych dniach – źródła agencji podają różne dane – powiedział Putinowi, że udało mu się uzyskać wstępne porozumienie i rekomendował jego przyjęcie. Putin jednak się na to nie zgodził i zdecydował się na wojnę na pełną skalę.
Kozak był również jednym z uczestników słynnej narady Rady Bezpieczeństwa, do której doszło na Kremlu na trzy dni przed inwazja. W jej trakcie Putin ujawnił, że planuje uznać niepodległość tzw. republik ludowych. Źródła Reutersa, powołując się na uczestników tej konferencji, twierdzą, że kiedy wyłączono kamery, Kozak miał ostrzegać przed dalszą eskalacją sytuacji. Reuters twierdzi, że obecnie nadal jest zastępcą szefa sztabu Kremla, ale już nie zajmuje się Ukrainą. Jedno ze źródeł stwierdziło, że praktycznie przestał być aktywny politycznie.

Zapytany o tę umowę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odparł, że informacje agencji „nie mają żadnego związku z rzeczywistością” i nic takiego nie miało miejsca. Michajło Podolak, doradca prezydenta Zełenskiego, również nie potwierdził, że jej wstępna wersja została zawarta. Stwierdził jednak, że Ukraińcy zrozumieli, że Rosjanie nie są zainteresowani żadnymi umowami, a negocjacje były wyłącznie zasłoną dymną dla inwazji. „Dzisiaj jasno rozumiemy, że strona rosyjska nigdy nie była zainteresowana pokojowym rozwiązaniem” – powiedział.

Źródło: Stefczyk.info na podst. Reuters Autor: WM
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij