Jak donosi Radio Gdańsk, podczas prac ziemnych przy kościele Mariackim w Słupsku robotnicy wykopali ludzkie kości. Szczątki leżą na pobliskim trawniku, a miasto nie zatroszczyło się o ich zabezpieczenie.
– Skierowałem już pytania do Urzędu Miasta, o kroki, jakie zamierzają podjąć, by zabezpieczyć szczątki. Na razie nie doczekałem się odpowiedzi – mówi w rozmowie z naszym portalem słupski reporter Radia Gdańsk, Przemysław Woś.
Dziennikarza zastanawia, dlaczego przed podjęciem prac nikt nie założył, że taka sytuacja może mieć miejsce, a sami robotnicy prowadzący wykopy, dopiero po jego interwencji zainteresowali się szczątkami i “znaleźli między innymi fragment kości udowej, szczęki z zębami, a także mniejsze kości. Bez wątpienia ludzkie” – czytamy na stronie Radia Gdańsk.
Kości ludzi walają się wokół kościoła Mariackiego w Słupsku. Trwały tam prace budowlane sieci ciepłowniczej.
Do końca 18 wieku był tam cmentarz. Nikt się sprawą nie interesuje @RadioGdansk @slupskpl pic.twitter.com/RdNYsFuWRz— Przemek Woś (@PrzemekWos74) August 17, 2020
Same znalezisko nie jest niczym zaskakującym i każdy, kto dysponuje choćby szczątkową wiedzą na temat tego jak jeszcze 200 lat temu wyglądały pochówki, powinien zdawać sobie sprawę, że podczas prac ziemnych w pobliżu starego kościoła, a takim jest słupski kościół Mariacki, możliwe jest natrafienie na mogiły. O takiej możliwości informował zresztą kilka lat temu proboszcz parafii.
Wówczas o sprawie zrobiło się głośno, bo ówczesne władze Słupska, na czele z prezydentem Robertem Biedroniem domagały się, by proboszcz udostępnił przykościelny trawnik… zwierzętom. W walkę o możliwość wyprowadzania psów na trawnik przy świątyni włączyła się też “Gazeta Wyborcza”.
– Ostatnio przechodziłam tamtędy i zobaczyłam, że na miejscu trwają prace. Od razu zaczęłam się zastanawiać, czy nie wykopią jakiś szczątków – mówi nam mieszkanka Słupska i dodaje, że pamięta, jak kilka lat temu atakowano proboszcza za to, że nie zgodził się na “strefę dla piesków”. – Nie sposób było oprzeć się wrażeniu, że prezydent bardziej troszczy się o zwierzęta niż o ludzi. Biedroń lubił przebywać w okolicy kościoła Mariackiego, często można było go spotkać w kawiarni położonej niemal vis-a-vis świątyni – wspomina kobieta.