Według oficjalnych rządowych statystyk Rosja bardzo dobrze radzi sobie z epidemią koronawirusa. Wiele osób podejrzewa jednak, że po prostu kłamią o liczbie jego ofiar.
Według oficjalnych statystyk w zamieszkiwanej przez 144 miliony osób Rosji odnotowano na razie zaledwie 253 infekcje koronawirusem. Oficjalnie żaden Rosjanin nie stracił przez niego życia. W czwartek władze ogłosiły wprawdzie pierwszy zgon z powodu koronawirusa, ale szybko się z tego wycofały i stwierdziły, że 79-letnia kobieta zmarła z powodu zakrzepu krwi.
Zdaniem wielu osób oficjalne statystyki nie oddają jednak prawdziwej skali epidemii w Rosji, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że ich służba zdrowia nie słynie z nadmiernej skuteczności. Wielu komentatorów zauważyło też, że nastąpił gwałtowny wzrost zdiagnozowanych przypadków zapalenia płuc. W samej Moskwie w styczniu odnotowano 6,921 przypadków tej choroby, o prawie 2 tysiące więcej niż w styczniu zeszłego roku. Nieco mniejszy wzrost odnotowano w całym kraju.
Co ciekawe moskiewski departament zdrowia wydał 13 marca oświadczenie w którym stwierdził, że liczba zdiagnozowanych przypadków zapalenia płuc w styczniu i lutym de facto zmalała o odpowiednio 8 i 7% w porównaniu z analogicznym okresem w zeszłym roku. Nie odpowiedzieli jednak mediom na zapytanie dlaczego ich dane tak bardzo różnią się od tych z rosyjskiego urzędu statystycznego. Sam Rosstat odpowiedział, że nie ma pojęcia skąd departament wziął te liczby i jak doszedł do podobnych wniosków.
„Mam przeczucie, że oni <władze> nas okłamują” – skomentowała szefowa związku zawodowego Porozumienie Lekarzy Anastazja Wasiljewa – „Do głowy przychodzi pomysł, że to zapalenie płuc to tak naprawdę koronawirus. Wydaje się, że nie ma innego wytłumaczenia tego wzrostu”.
Nie wszyscy się z nią zgadzają. Uznany epidemiolog profesor Władimir Nikoforow uważa, że wzrost ten ma związek z epidemią koronawirusa, ale nie w taki sposób jaki sugeruje Wasiljewa. Jego zdaniem wywołana przez epidemię panika sprawia, że mieszkańcy Rosji mający problemy z płucami i myślący, że to przez koronawirusa, szybciej zgłaszają się do lekarza, przez co medycy diagnozują więcej przypadków zapalenia płuc.
Sam Kreml nalega na to, że prezentowane przez nich dane dotyczące liczby infekcji są dokładne i wiarygodne. Jego przedstawiciele twierdzą również, że wszelkie informacje twierdzące inaczej to fake newsy których celem jest zasianie w Rosji paniki. Warto odnotować, że EU oskarża Rosję o coś bardzo podobnego – o rozsiewanie fake newsów o tym, że Bruksela kompletnie nie radzi sobie w walce z epidemią.
„Nie wierzę w statystyki koronawirusa” – powiedziała brytyjskiemu The Independent moskiewska księgowa Ekaterina – „Pamiętam, co kiedyś mówiono nam o Czarnobylu. Dopiero teraz dowiadujemy się co naprawdę zaszło”.