Pewne małżeństwo chciało udowodnić, że samochody elektryczne są praktycznym środkiem transportu. W tym celu przejechali 29 tys. km, z bieguna północnego na biegun południowy.
Mieszkający w Szkocji Chris i Julie Ramsey są wielkimi fanami pojazdów elektrycznych. W 2017 roku udało im się przejechać trasę Rajdu Mongolii, ok. 17 tys. km, swoim Nissanem Leaf. Uświadomili sobie wtedy, że podobne wyczyny mogą pomóc w promocji tego typu motoryzacji.
➡️🇯🇵 #Nissan prezentuje wersję crossovera ARIYA przygotowaną na wyprawę „Od bieguna do bieguna”
🔸Wraz z Chrisem i Julie Ramsey wyruszy on w liczącą 27 000 km podróż z magnetycznego bieguna północnego na biegun południowy pic.twitter.com/B4FepMDMEz
— Maciej Smoleń 🚗Moto (@auto_moto_pl) February 2, 2023
Zdecydowali, że następnym krokiem będzie przejechanie z bieguna północnego na biegun południowy. Zdecydowali, że zrobią to za kierownicą specjalnie zmodyfikowanego Nissana Ariya. W marcu wyruszyli z północy. Ładowali go z komercyjnych ładowarek, a tam, gdzie nie były dostępne, przy pomocy turbiny wiatrowej i baterii słonecznych.
Ramsey przyznał, że mimo tego, że dokładnie zaplanowali tę podróż, okazała się być większym wyzwaniem, niż myśleli. Na przykład w Kanadzie musieli zostawić przyczepkę z turbiną, bo topniejący śnieg na drogach uniemożliwił jej dalsze holowanie. Niekiedy musieli też wyłączać ogrzewanie, nawet przy siarczystych mrozach, aby zwiększyć zasięg.
W końcu jednak udało im się dotrzeć do celu, bieguna południowego. W tym celu musieli przejechać 29 tysięcy kilometrów. Po drodze odwiedzili 17 państw w Północnej i Południowej Ameryce. Teraz twierdzą, że zrobią sobie przerwę świąteczną, a po niej zaczną planować kolejną podróż.