Stan polskiej demokracji, praworządności oraz reforma sądownictwa w Polsce dalej są jednymi z głównych tematów dla Rady Unii Europejskiej. Sytuacja w naszym kraju ma być na tyle zła, że ma niepokoić… francuskich obywateli. A przynajmniej tak uważa francuska minister ds. europejskich Nathalie Loiseau.
We Francji od blisko miesiąca trwa strajk tzw. “żółtych kamizelek”. Obywatele wyszli na ulice, aby demonstrować przeciwko podwyżkom cen paliw. Protesty niejednokrotnie przerodziły się w zamieszki, głównie w stolicy kraju położonego nad Sekwaną. Policja wielokrotnie brutalnie rozprawiała się z demonstrującymi, niezależnie od tego, czy byli to mężczyźni, kobiety czy nawet osoby niepełnosprawne.
Tymczasem francuska minister zdaje się nie dostrzegać, że przyczyną niepokojów wśród Francuzów są podwyżki cen paliw i polityka prezydenta Macrona. – Rozwój sytuacji w polskim sądownictwie i rezultaty dotychczasowego dialogu ramach Rady UE niepokoją i będą niepokoić wielu naszych obywateli – mówiła Loiseau.
Jednocześnie minister wyraziła zadowolenie w sprawie działań podjętych przez rząd polski przy nowelizacji ustawy o SN. Uznała to za “dobry krok, ale niewystarczający”.
Wysłuchanie Polski w Radzie UE trwała blisko dwie godziny. W tym czasie dwanaście krajów zadało swoje pytania do strony polskiej. Wiceszef KE Frans Timmermans, podobnie jak francuska minister, uznał nowelizację ustawy jako pozytywny aspekt, ale wciąż miał wątpliwości prawne. Przede wszystkim co do sędziów SN, którzy powrócili do orzekania, ale wciąż są formalnie na emeryturze, gdyż akt prawny nie został jeszcze podpisany przez Andrzeja Dudę.