Protest rolników na Dolnym Śląsku został rozwiązany. Wszystko z powodu odpalenia petard i rac przez protestujących. Na miejscu interweniowała policja.
Na czwartek we Wrocławiu zaplanowano największy w regionie protest rolników. Jeszcze przed jego rozpoczęciem prezydent Wrocławia Jacek Sutryk ostrzegał mieszkańców przed utrudnieniami w ruchu.
– Należy spodziewać się dużo większych utrudnień w ruchu – mówił polityk. Apelował, aby między godziną 10 a 17 mieszkańcy „unikali poruszania się samochodami i w razie możliwości pozostali w domach”.
Zgodnie z zapowiedziami, w czwartek w samym centrum Wrocławia pojawiło się około 500 maszyn rolniczych. Rolnicy protestowali m.in. na ulicy Widok, gdzie znajduje się Przedstawicielstwo Regionalne Komisji Europejskiej. W ramach protestu zorganizowanego przez Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych maszyny rolnicze zajęły również parking Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Protest w stolicy Dolnego Śląska został jednak rozwiązany. Wszystko przez zachowanie rolników, którzy odpalili petardy i race.
– Organizator rozwiązał zgromadzenie po tym, jak kilkukrotnie wcześniej nieskutecznie wezwał uczestników do zachowania zgodnego z prawem – oświadczył komisarz Wojciech Jabłoński z KMP we Wrocławiu, którego cytuje portal Interia. Przedstawiciel policji podkreślił, że na miejscu są funkcjonariusze.
– Uczestnikom nie pozostało nic innego jak opuścić zgromadzenie, bo w tym momencie jest ono nielegalne – przekazał.