Najnowsze wiadomości ze świata

Prorosyjskie partie wygrają wybory w Niemczech? Oficjalnie domagają się reaktywacji Nord Stream 2

Niemieckie eurowybory mogą wygrać partie oficjalnie lub nieoficjalnie prorosyjskie? Na to wskazują sondaże, które dają zwycięstwo CDU (Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna), która swoją prorosyjskość dziś próbuje maskować. Drugą siłą może być Alternative für Deutschland (Alternatywa dla Niemiec), która wciąż (!), oficjalnie postuluje odbudowę handlowych umów z Rosją.

Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w Niemczech liderem sondaży jest opozycyjna dziś CDU. Partia, z której wywodziła się Angela Merkel, będące formalnie częścią EPP, może otrzymać w granicach 30 procent głosów.

O drugie miejsce w tym wyścigu powalczą aż cztery ugrupowania: Zieloni, SPD (Socjaldemokratyczna Partia Niemiec) i właśnie AfD. Wszystkie te ugrupowania, w zależności od sondażu, mogą liczyć na poparcie od 14 do 15 procent.

Najczęściej jednak jako drugą siłę w Niemczech wskazuje się właśnie AfD. To partia skrajnie prorosyjska, która domaga się – jak zauważą biznesalert.pl – powrotu do handlu gazem z Rosją:

– (…) postuluje także odbudowę gazociągu Nord Stream 2, który został zniszczony w wyniku sabotażu z września 2022 roku – czytamy w portalu.

To, o czym wciąż mówią przedstawiciele AfD, w przeszłości wdrażali ich koledzy z CDU. W świetle ujawnionych niedawno dokumentów wiemy już, ze rząd Angeli Merkel ściśle współpracował z Rosją przy powstaniu Nord Stream 2.

Formalnie politycy byłej kanclerz konsekwentnie utrzymywali, że rosyjski gazociąg Nord Stream 2 jest “prywatnym przedsięwzięciem biznesowym”, ale poufne dotąd dokumenty pokazują, jak mocno władze angażowały się w budowę rurociągu i jak ściśle współpracowały z odpowiedzialną za to spółką – informował “Süddeutsche Zeitung”, pisząc o “kronice historycznego błędu”.

– Nalegając na powstanie Nord Stream 2, Niemcy zyskały reputację kraju “ślepego na rosyjską agresję – lub po prostu zbyt zauroczonego (możliwością ubicia) intratnego interesu” – pisze SZ.

Jak do tego doszło, pokazują dokumenty ministerstwa gospodarki, udostępnione gazecie dopiero po przegranym przez resort procesie.

– Po raz pierwszy ujawniają (one), jak wytrwale Merkel i jej ministrowie, w tym późniejszy kanclerz Olaf Scholz, popychali projekt do przodu. Ani opór ze strony (państw) Europy Wschodniej, Brukseli czy Waszyngtonu, ani nikczemne działania reżimu Putina nie mogły niczego zmienić – podkreślała gazeta.

Notatka ministerstwa gospodarki, datowana na czerwiec 2014 roku, a więc krótko po anektowaniu przez Rosję Krymu, przygotowana na spotkanie z Międzynarodową Agencją Energetyczną, zawierała tylko kilka słów na temat nowej sytuacji geopolitycznej w Europie (mówia o “sytuacji konfliktu w polityce zagranicznej”), ale z dokumentu jasno wynika, że Niemcy pozostaną zależne od importu gazu z Rosji “w dającej się przewidzieć przyszłości”.

– Całkowita rezygnacja z rosyjskiego surowca będzie niewykonalna przez lata i dziesięciolecia – opisywał S wspomniane dokumenty.

Choć dziś, według oficjalnych dokumentów certyfikacja Nord Stream 2 (zniszczonego we wrześniu 2022 roku) została zawieszona, a w Szwajcarii toczy się postępowanie upadłościowe w sprawie spółki Nord Stream 2 AG, to nikt nie ma pewności, że wielu niemieckich polityków wciąż wprost domaga się odbudowy relacji z Rosją.

Źródło: Stefczyk.info Autor: red.
Fot. PAP

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij