W sobotę na Słowacji odbyła się druga tura wyborów prezydenckich. Wygrał je kandydat, który sprzeciwia się pomocy dla Ukrainy.
W drugiej turze wyborów zmierzyli się Peter Pellegrini, kandydat lewicowego rządu i bliski sojusznik premiera Roberta Fico, oraz pro-zachodni liberał Ivan Korcok. Pellegrini otrzymał ok. 53% głosów, a Korcok ok. 47%.
Wcześniej w wyborach parlamentarnych zwyciężyła partia Roberta Fico, który nie ukrywa swojej prorosyjskości. Tuż po objęciu urzędu Fico wstrzymał pomoc dla Ukrainy. Pellegrini jest liderem lewicowej partii Hlas, która zajęła w nich trzecie miejsce i weszła w skład koalicji rządzącej. Wcześniej należał do Smer, partii Fico. Był jego zastępcą i został premierem w 2018 roku, kiedy Fico został zmuszony do rezygnacji po fali protestów, jakie wybuchły po zamordowaniu dziennikarza Jana Kuciaka i jego narzeczonej. Odszedł ze Smeru w 2020 roku, po porażce wyborczej tej partii.
Zwycięstwo Pellegriniego da Fico pełną władzę. Na Słowacji większość władzy wykonawczej znajduje się w rękach rządu, a nie prezydenta. Jednak to prezydent powołuje członków sądu konstytucyjnego. Ma również prawo veta, chociaż może ono być obalone przez parlament zwykłą większością głosów.
48-letni polityk zostanie szóstym prezydentem Słowacji od odzyskania przez to państwo niepodległości. Zastąpi na tym stanowisku Zuzanę Caputovą, pierwszą kobietę-prezydent i zagorzałą zwolenniczkę wsparcia Ukrainy. Ona sama zapowiedziała w czerwcu zeszłego roku, że nie będzie walczyć o drugą kadencję z powodu otrzymywania gróźb śmierci.