Prokuratura Krajowa zarzuciła Wyborczej manipulację. Zapowiadają, że podadzą ich do sądu Najnowsze wiadomości z kraju

Prokuratura Krajowa zarzuciła Wyborczej manipulację. Zapowiadają, że podadzą ich do sądu

Prokuratura Krajowa zarzuciła Gazecie Wyborczej to, że w swoim artykule zmanipulowali rzeczywistość. Zapowiadają, że nie ujdzie im to na sucho.

Wyborcza napisała, że prokuratura stanowczo zniechęca śledczych do żądania od Kościoła dokumentów w sprawach dotyczących pedofilii księży. Jako przykład podała sprawę księdza Krzysztofa G., który w latach 2001-13 co najmniej kilkadziesiąt razy zgwałcił i wykorzystał seksualnie ministranta. Według dziennikarzy Wyborczej kiedy Abp Gądecki odmówił przekazania dokumentów, przegrał w tej sprawie w sądzie i stwierdził, że dokumenty są w Watykanie, prokurator Paweł Ciesielczyk miał dostać od swoich przełożonych polecenie, że ma je odpuścić: nie wysyłać do kurii policji a do Watykanu pytań.

Wyborcza opublikowała również „wytyczne” PK dotyczące kościelnych dokumentów. Według nich takie dokumenty mogą być dowodami w śledztwie, ale prokuratura powinna je pozyskiwać w sposób, który nie „wykorzystuje uprawnień władczych w sposób antagonistyczny”. Jeśli kościół odmówi ich wydania, to prokuratorzy mają zdecydować, czy są im niezbędne i tylko wtedy starać się dalej o ich uzyskanie.

Do rewelacji Wyborczej Prokuratura Krajowa odniosła się w oświadczeniu wysłanym do TVP Info. Stwierdzili, że nie ma żadnych tajnych instrukcji dla prokuratorów ani nie są oni zniechęcani do tego, żeby występować o dokumenty do Kościoła kiedy uznają, że są one im potrzebne.

Prokuratura zwróciła też uwagę, że cytowanie przez Wyborczą pismo, które PK skierowała w styczniu zeszłego roku do prokuratur rejonowych, jest na to najlepszym dowodem. Z jego treści wynika bowiem, że prokuratorzy powinni występować o takie dokumenty kiedy uznają, że są im potrzebne w śledztwie – i korzystać z uprawnień do zarządzania przeszukania i odbierania rzeczy jeżeli spotkają się z odmową.

PK zaznaczyła, że celem tego pisma było ujednolicenie praktyki procesowej w zakresie stosowania art. 217 kpk przy równoczesnym poszanowaniu wynikającej z konkordatu i gwarantowanej przez Konstytucję RP zasady autonomii jurysykcyjnej Kościoła. „Prokuratura Krajowa stwierdziła, że w każdej sytuacji, w której dowód z dokumentów zawarty w aktach prawa kanonicznego jest niezastępowalny, prokurator powinien zwrócić się do władz kościelnych o udostępnienie dokumentu, a jeśli te nie wyrażą na to zgody, uzasadnione jest skorzystanie z instytucji określonej w art. 217 kpk” – wskazano.

„Sposób, w jaki pismo zostało zrelacjonowane w artykule, jest więc kłamliwy i odwraca rzeczywistą istotę jego treści. Jest to tym bardziej oburzające, że rzeczowe informacje na ten temat Prokuratura Krajowa przekazała dziennikarzowi Gazety Wyborczej już rok temu.” – podkreśliła w oświadczeniu – „Twierdzenie, że Prokuratura Krajowa początkowo zaprzeczała istnieniu pisma, a potem – rzekomo przyparta do muru – bagatelizowała jego znaczenie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i jest manipulacją”

PK odniosła się również do przytoczonego przez GW księdza-pedofila. Stwierdzili, że najlepszym dowodem na to, że prokuratura umie sobie radzić z takimi sprawami jest to, że duchowny o którym mowa usłyszał zarzuty popełnienia czynów o charakterze pedofilskim. PK dodała, że w związku z tą publikacją podejmie kroki prawne.

Źródło: Stefczyk.info na podst. TVP Info Autor: WM
Fot.

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij