Mecenas Roman Giertych ingerował w treść zeznań austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera – przekazała w poniedziałek PAP Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Poinformowała o odrzuceniu wniosku prawnika biznesmena o odsunięcie prokurator prowadzącej.
Wniosek o wyłączenie prokurator prowadzącej postępowanie sprawdzające ws. zawiadomienia złożonego przez Geralda Birgfellnera nie został uwzględniony – poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński.
O złożeniu takiego wniosku w zeszłym tygodniu informował mec. Roman Giertych. Uzasadnieniem wniosku – jak przekazywał – były działania podejmowane na przesłuchaniu, które – jak pisał – “były próbą zapisania zeznań, które nie zostały wypowiedziane przez świadka” i “próbą utrwalenia w protokole tak zapisanych zeznań pomimo sprzeciwu świadka i jego pełnomocników”.
Jak powiedział w poniedziałek PAP prok. Łapczyński wniosek mec. Giertycha “nie zawierał żadnych racjonalnych przesłanek, które uzasadniałyby stronniczość prokuratora, miał czysto polemiczny charakter, a analiza nagrań bezsprzecznie wykazała, że przesłuchanie było prowadzone prawidłowo”.
“Przeanalizowaliśmy przebieg przesłuchania Austriaka, które było filmowane. Analiza wykazała, że to mec. Giertych, a nie prowadząca postępowanie prokurator, próbował zmieniać treść zeznań biznesmena. Przesłuchanie odbywało się bez przeszkód do czasu, kiedy mec. Giertych zaczął ingerować w odpowiedzi świadka udzielane na pytania pani prokurator i usiłował zmieniać treść tłumaczenia. Podejmował takie próby kilkukrotnie” – dodał prok. Łapczyński.
Jak podkreślił prok. Łapczyński “rolą prokuratora jest czuwanie nad prawidłowym przebiegiem przesłuchania”. “Prokurator ma zwłaszcza obowiązek zadbania o to, aby w protokole przesłuchania znalazły się rzeczywiste wypowiedzi świadka przetłumaczone przez tłumacza, a nie słowa dopowiedziane przez pełnomocnika” – powiedział. Zaznaczył, że w związku z tym prowadząca postępowanie prokurator “udaremniła podejmowane przez mec. Giertycha próby ingerencji w zeznania” Austriaka.
W końcu stycznia “Gazeta Wyborcza” opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 r. m.in. prezesa PiS z austriackim biznesmenem Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do inwestycji budowy dwóch wieżowców.
W ubiegły czwartek warszawska prokuratura okręgowa oświadczała, że czynności podejmowane przez austriackiego Birgfellnera i jego adwokatów wskazują na dążenie do nieuzasadnionego wydłużenia czynności, co prowadzi do uniemożliwienia podjęcia przez prokuratora decyzji procesowych. “Mocno należy podkreślić fakt, że dotychczas zeznania zawiadamiającego są bardzo zdawkowe, a on sam zasłania się w wielu wypadkach niepamięcią” – mówił wtedy prok. Łapczyński.
W tamtym stanowisku prokuratury podkreślono, że “czynności podejmowane przez zawiadamiającego i jego adwokatów – takie jak niestawiennictwo na wskazane przez prokuratora terminy, brak doręczenia oryginałów nagrań, a także dotychczasowa treść zeznań – wskazują na dążenie do nieuzasadnionego wydłużenia czynności, co prowadzi do uniemożliwienia podjęcia przez prokuratora decyzji procesowych w tym postępowaniu”.
Drugi z pełnomocników Birgfellnera, mec. Jacek Dubois, mówił wtedy PAP, iż “prokuratura dokonuje społecznej dezinformacji”. Zaznaczał, że śledczy dostali “cały podstawowy materiał, który daje dane uprawdopodabniające, iż do czynu zabronionego doszło”.
W lutym prokuratura dwukrotnie przesłuchiwała Birgfellnera w związku ze złożonym zawiadomieniem. Ostatnio Prokuratura Okręgowa w Warszawie wydała postanowienie o nałożeniu dwóch kar porządkowych po 3 tys. zł na Birgfellnera za niestawienie się na kolejnych przesłuchaniach zaplanowanych na miniony czwartek i piątek.