Najnowsze wiadomości ze świata

Prokurator naraził życie policjantów

Nowy Jork jest w szoku po fali morderstw policjantów. Teraz wyszło na jaw, że niewiele brakło, a przez lewicowego prokuratora mogłoby dojść do kolejnego.

Jamie Brown był podejrzany o to, że 5 grudnia napadł na sklep monopolowy na Harlemie, grożąc sprzedawcy bronią palną. Kiedy policjantom udało się go namierzyć poprosili 24 stycznia prokuraturę o zwrócenie się do sądu o zezwolenie na wejście do jego mieszkania i aresztowania go.

Takie nakazy dzielą się w USA na dwie zasadnicze kategorie. Normalnie policjanci muszą zapukać do drzwi i się zidentyfikować, i mają prawo je wyważyć dopiero wtedy, kiedy nie zostaną wpuszczeni. Sąd może jednak zezwolić policji na wejście bez konieczności przedstawienia się, tzw. no knock raid. Taka zgoda jest wydawana zwykle wtedy, kiedy policjanci mają do czynienia z potencjalnie niebezpiecznym podejrzanym i wcześniejsze zaanonsowanie się mogłoby narazić ich bezpieczeństwo. Lewica jednak od dłuższego czasu walczy z takimi nakazami, a ich walka zaostrzyła się po śmierci w marcu 2020 roku czarnoskórej Breonny Taylor. Podczas takiego nalotu jej partner otworzył ogień do policji tłumacząc później, że miał do czynienia z włamywaczami, a policjanci odpowiedzieli trafiając ją przypadkowym pociskiem.

W tym wypadku policjanci wiedzieli, że mają do czynienia z osobą, która ma bardzo długą kartotekę kryminalną i skłonność do przemocy. Wiedzieli też, że nie ma problemów ze strzelaniem do policjantów. W 2018 roku zranił się bowiem strzelając bez wyciągania pistoletu z kieszeni – aresztującym go policjantom wyznał, że celował w nich. Dlatego też poprosili biuro skrajnie lewicowego i znanego z łagodnego podejścia do przestępców prokuratora Manhattanu Alvina Bragga o wystosowanie prośby o nakaz no-knock.

Biuro prokuratora nie zgodziło się jednak na tę prośbę twierdząc, że nie wystąpią z taką prośbą bo sąd i tak się na nią nie zgodzi. Zszokowani policjanci mieli odwołać się do swoich przełożonych i sprawa dotarła w końcu do szefa nowojorskich detektywów Jamesa Essiga, co według źródeł NYPost jest mocno niecodzienną sytuacją. W końcu prokurator zgodził się na złożenie takiej prośby 27 stycznia, a sąd bez problemu się na nią zgodził.

Źródła NYPost twierdzą, że najprawdopodobniej uratowało im to życie. Kiedy bowiem policjanci wyważyli drzwi do jego mieszkania, to Brown leżał na łóżku na wprost drzwi, a blisko niego leżał pistolet kal. 9 mm z przedłużonym magazynkiem na 30 naboi. Ich zdaniem wiedząc, że ma do czynienia z policją, mógł bez problemu po niego sięgnąć i otworzyć do nich ogień. Dzień przed tym, kiedy policjanci po raz pierwszy wystąpili o taki nakaz, dwóch nowojorskich policjantów zostało zastrzelonych podczas rutynowej interwencji.

Źródła dziennika twierdzą, że decyzja biura prokuratora jest dla nich kompletnie niezrozumiała gdyż aresztowanie Browna było podręcznikowym wręcz przykładem sytuacji, w której występuje się o takie nakazy. Rzecznik prasowy jego biura twierdzi, że po prostu nie wiedzieli o jego wcześniejszych przestępstwach i o tym, że znajduje się na zwolnieniu warunkowym – i zmienili zdanie jak tylko się o tym dowiedzieli. Twierdzi również, że sam Bragg nie miał nic wspólnego z tą decyzją bo zapadła na niższym poziomie. Źródła w nowojorskiej policji twierdzą jednak, że nie ma takiej możliwości, aby biuro prokuratora nie zostało o tym poinformowane od razu.

Źródło: Stefczyk.info na podst. NyPost Autor: WM
Fot.

Polecane artykuły

0 0

Strażakom spłonął wóz strażacki

0 0

Na wojskowej uczelni doszło do eksplozji. Są ranni żołnierze

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij