Szwajcarski koncern Nestle S.A., jeden z największych producentów żywności na świecie, przyznał, że trafiające do nich półprodukty były efektem pracy niewolniczej. Chodzi o łowione na Tajlandii ryby.
Nestle w pierwszej dekadzie XXI wieku odegrało jedną z głównych ról w skandalu związanym z pozyskiwaniem kakaa. Na zachodnioafrykańskich plantacjach, na których się zaopatrywali, miały bowiem pracować dzieci, zazwyczaj w wieku 12-15 lat. Większość z nich była do tej pracy zmuszana i nie dostawała za nią żadnego wynagrodzenia. Nestle nie była jedynym bohaterem tego skandalu, ale z racji najbardziej rozpoznawalnej marki to im najbardziej zaszkodził. Nie pomógł również fakt, że w 2019 roku musieli ogłosić, że nie mogą zagwarantować, że w procesie produkcji czekolady nie korzystają z pracy niewolniczej gdyż nie wiedzą skąd dokładnie pochodzi 51% używanych przez nich surowiec.
Chcąc uchronić się przed kolejnym takim skandalem Nestle zdecydowało się na niecodzienny krok. Zlecili dokładny audyt swoich korporacyjnych praktyk. Ten odkrył kolejny skandal, tym razem związany z rybakami w Tajlandii.
Okazuje się, że tajlandzkie firmy dostarczające Nestle i innym zachodnim koncernom wykorzystują de facto pracę niewolniczą. Mechanizm jest prosty – pośrednicy kuszą imigrantów z biedniejszych państw regionu, takich jak Myanmar czy Kambodża, obiecując im świetne zarobki w tajlandzkich fermach rybnych i na kutrach rybackich. W zamian za to żądają od nich zapłacenia im opłaty za pośrednictwo, która w perspektywie wydaje się mała. Kiedy taki imigrant zacznie już pracę dowiaduje się, że to więcej niż kiedykolwiek da radę zarobić, co w praktyce uniemożliwia mu rezygnację z pracy i zmienia go w niewolnika.
Co więcej wyszło na jaw, że rybacy pracują w tragicznych warunkach. Nikt nie dba o zapewnienie im chociażby minimalnego poziomu bezpieczeństwa. Rybołówstwo jest niebezpiecznym zajęciem nawet na zachodzie, więc wypadki w Tajlandii są liczne – ci, którzy stracili życie, mają być po prostu spychani z pokładów do morza. Pracownicy, także niepełnoletni, są narażeni na przemoc fizyczną i psychiczną ze strony nadzorców i nie otrzymują wystarczających ilości wody i jedzenia. Pozbawia się ich również kontaktów z rodzinami.
Raport Nestle wskazuje, że problem ten dotyczy nie tylko ich, ale większości zachodnich firm zaopatrujących się w tym miejscu. Nestle obiecało jednak, że wkrótce to się zmieni. „Jak ciągle powtarzaliśmy, praca przymusowa i łamanie praw człowieka nie mają miejsca w naszym systemie zaopatrzeniowym” – ogłosił wiceprezydent ds. operacji Magdi Batato – „Nestle wierzy, że pracując z dostawcami możemy sprawić pozytywną różnicę w dostarczaniu składników”. Nestle obiecało także, że co roku będą przygotowywać raporty pokazujące ich postępy w tej sprawie.