Najnowsze wiadomości ze świata

Prezydent Brazylii obiecywał, że nie aresztuje Putina. Teraz zmienił zdanie

Lewicowy prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva sugerował wcześniej, że kremlowski dyktator będzie mógł wziąć udział w szczycie G20 w jego państwie bez obaw o aresztowanie. Teraz jednak wycofuje się z tej obietnicy.

17 marca Międzynarodowy Trybunał Karny (ICC) w Hadze wydał międzynarodowy nakaz aresztowania Władimira Putina i komisarz ds. dzieci Marii Lwowej-Belowej. Miało to związek z porwaniami ukraińskich dzieci i ich przymusowym przesiedlaniem do Rosji. 123 państwa będące sygnatariuszami Statutu Rzymskiego są teraz zobowiązane, żeby aresztować i odstawić do Hagi Putina, jeśli ten pojawi się na ich terytorium.
Wydanie tego nakazu sprawiło, że Putin nie może w praktyce opuścić Rosji. Nie bierze też udziału w żadnych spotkaniach międzynarodowych, nawet jeśli są organizowane przez sojusznicze państwa, występuje na nich co najwyżej wirtualnie. Tak stało się m.in. w przypadku ostatniego szczytu G20 w Indiach, które są z Rosją w sojuszu BRICS.

Przyszłoroczny szczyt G20 ma odbyć się w Brazylii, innym państwie BRICS. W sobotę Lula powiedział, że jeśli nadal będzie prezydentem, to Putin będzie mógł wziąć w nim udział bez obaw, bo „nie ma powodów, by został aresztowany”. Kiedy indyjscy dziennikarze zauważyli, że Brazylia podpisała Statut Rzymski, powiedział wprost, że „nie zostanie aresztowany”.

Słowa Luli wywołały falę oburzenia w kraju i na świecie. Wygląda na to, że się go wystraszył. W poniedziałek socjalista stwierdził bowiem, że „jeśli Putin zdecyduje się przyjechać do Brazylii, to wymiar sprawiedliwości podejmie decyzję czy zostanie aresztowany, a nie rząd czy kongres”. Wyznał też, że wcześniej nie wiedział o istnieniu Międzynarodowego Trybunału Karnego.

Brazylia usiłuje przedstawić w tym konflikcie jako państwo neutralne i potencjalny rozjemca między Ukrainą i Rosją. Także w sobotę Lula zapowiedział, że odwiedzi w przyszłym roku Rosję, gdzie weźmie udział w kolejnym szczycie BRICS. Poprzedni prezydent Jarl Bolsonaro odwiedził Putina na kilka dni przed inwazją. Eksperci podejrzewają, że postawa Brazylii ma wiele wspólnego z uzależnieniem jej potężnego sektora rolnego od rosyjskich nawozów.

Źródło: Stefczyk.info na podst. Guardian Autor: WM
Fot. PAP/EPA/PIB / HANDOUT

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij