Trzy tygodnie temu premier UK Boris Johnson trafił na OIOM z powodu zakażenia koronawirusem. Dzisiaj wrócił do pracy.
27 marca Johnson ujawnił, że został zainfekowany chińskim koronawirusem. Symptomy choroby nie ustępowały, więc 5 kwietnia przyjęto go do szpitala. Dzień później jego stan pogorszył się na tyle, że konieczne było przeniesienie go na oddział intensywnej terapii. Na szczęście jego organizm dał radę pokonać chorobę i polityk wyszedł z OIOMu 9 kwietnia, a trzy dni później zwolniono go ze szpitala. Następne dni spędził dochodząc do siebie w Chequers – wiejskiej rezydencji premierów UK.
Podczas choroby Johnsona zastępował sekretarz spraw zagranicznych Dominic Raab. Wczoraj wieczorem Johnson pojawił się jednak na Downing Street i od dzisiaj wróci do swoich obowiązków. Powrót do pracy rozpocznie od przewodniczenia posiedzenie „gabinetu wojennego” walczącego z pandemią chińskiego koronawirusa, po czym odbędzie serię spotkań z politykami i urzędnikami.
Johnsona czekają jednak trudne dni. W UK rozpoczęła się bowiem dyskusja o związanych z koronawirusem restrykcjach. Część osób uważa, że powinny być jak najszybciej łagodzone aby ocalić gospodarkę. Inni uważają, że należy je utrzymać aby zapobiec drugiej fali zachorowań – która będzie miała jeszcze gorszy wpływ na gospodarkę niż przedłużenie restrykcji. Zgody co do tego, co powinno się zrobić, nie ma nawet w jego partii, więc Johnson od początku będzie musiał nawigować między zwaśnionymi stronami i podejmować bardzo trudne decyzje.