Premier Mateusz Morawiecki ujawnił, że nie ma na razie żadnych konkretnych planów dotyczących repolonizacji mediów. Przyznał jednak, że ich narodowość ma znaczenie.
„Nie ma dzisiaj takich konkretnych planów” – powiedział premier na antenie RMF FM kiedy zapytano go o repolonizację – „Ale rzeczywiście ubolewamy nad tym, że przez 30 lat III RP jesteśmy dzisiaj w takiej sytuacji, że ogromna większość mediów jest w rękach zagranicznych”.
Większa część mediów w języku polskim faktycznie ma zagranicznych właścicieli. Według raportu na 2017 rok przygotowanego przez Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich 70% telewizji i 60% stacji radiowych jest kontrolowana przez zagranicznych właścicieli. Podobnie przedstawia się rynek prasy i portali internetowych.
Zdaniem szefa rządu najważniejsza w wypadku mediów jest obiektywność. „Zwracam uwagę na to, że uczciwość mediów, obiektywność, jest fundamentem demokracji. Ja bardzo lubię być krytykowany ale to szaleństwo, które dzieje się w niektórych mediach, jest godne ubolewania” – powiedział.
„Tymczasem narodowość mediów ma również znaczenie” – przyznał premier – „Są media, które zachowują się bardziej w porządku, ale są też takie, które ewidentnie mają ten czynnik narodowości gdzieś z tyłu głowy. I w tym przypadku na pewno należy się zastanawiać dlaczego tak jest, dlaczego tak się stało”.
Wicepremier Jarosław Gowin zapowiedział jednak przed kilkoma dniami, że temat repolonizacji mediów wróci po wyborach i będzie jednym z zadań przyszłego rządu. Zdaniem szefa KPRM Michała Dworczyka chodzi jednak nie o repolonizację per se a o rozbicie medialnych karteli, także polskich, które w swoich rękach zbyt wielką część rynku medialnego. „Takie rozwiązania funkcjonują we Francji czy w Niemczech” – dodał.