Prawnik Trumpa przyznała się do winy. Chodzi o oszustwo wyborcze

Prawnik Trumpa przyznała się do winy. Była oskarżona o pomoc w obaleniu wyniku wyborów.

Podczas ostatnich wyborów prezydenckich w USA Georgia zaskoczyła wielu komentatorów. To raczej prawicowy stan, ale Joe Biden wygrał w nim minimalną przewagą głosów. Zdaniem komentatorów Demokraci zmobilizowali w nim grupy, które popierają lewicę, ale rzadko głosują, jak np. czarnoskórych. Wielu zwolenników Trumpa uważa jednak, że doszło tam do oszustwa.

W sierpniu prokurator hrabstwa Fulton Fani Willis rozpoczęła sprawę przeciwko Trumpowi i jego współpracownikom. Są oskarżeni m.in. o wpływanie na prokuratora generalnego Georgii, by ten znalazł brakujące Trumpowi głosy. Mieli również stworzyć spisek, którego celem było przekazanie Trumpowi głosów fałszywych elektorów. Oskarżono ich także o bezprawny dostęp do maszyn wyborczych, gdyż chcieli znaleźć dowody na rzekome oszustwo Bidena.

Łącznie zarzuty usłyszało 19 osób. Wśród nich była Jenna Ellis, która była prawnikiem jego kampanii. Podczas nieplanowanego posiedzenia sądu prawnik przyznała się do jednego zarzutu pomocy w rozprowadzaniu fałszywych stwierdzeń. Sąd skazał ją na pięć lat więzienia w zawieszeniu i 5 tysięcy dolarów grzywny. Prawnik Trumpa przyznała się do winy, w zamian za rezygnację prokuratury z dwóch innych zarzutów.

Wcześniej do winy przyznali się także inni jego prawnicy, Sidney Powell i Kenneth Chesebro. Cała trójka obiecała, że będzie teraz współpracować z prokuraturą. Mają też być wezwani przez nią na świadków.
To, że Ellis się przyznała, to zła wiadomość dla osobistego prawnika Trumpa i legendarnego burmistrza Nowego Jorku Rudiego Giulianiego. Prawnik zeznała bowiem, że to właśnie jemu i innemu prawnikowi, Rayowi Smithowi, pomagała okłamywać władze stanowe w sprawie rzekomych przekrętów wyborczych. Późniejsze śledztwo nie wykazało, że do nich doszło. Giulianni na razie nie przyznał się do winy.