Pewien prawnik towarzyszył swojej matce w szpitalu, gdy lekarze robili jej rezonans magnetyczny. W trakcie wypalił pistolet, który miał przy sobie.
Brazylijski prawnik Leandro Mathias de Novaes był wielkim fanem broni palnej. 16 stycznia przyszedł z matką do jednego ze szpitali w Sao Paulo. Miał przy sobie legalnie posiadany pistolet. Kiedy technicy włączyli maszynę do rezonansu magnetycznego, broń wypaliła, a on sam został postrzelony. Zmarł dwa tygodnie później.
Leandro Mathias de Novaes (40) – brazylijski adwokat, propagator prawa do posiadania broni. Prawnik towarzyszył matce podczas rezonansu magnetycznego, gdy po uruchomieniu maszyny jego pistolet samoczynnie wystrzelił. Mężczyzna zmarł kilkanaście dni później na skutek obrażeń. pic.twitter.com/yKxLDUA7FT
— Kto umarł? (@KtoUmarl) February 12, 2023
Jego rodzina obwinia teraz szpital. Ich zdaniem technicy nie ostrzegli go, że taka sytuacja może mieć miejsce. Przedstawiciele szpitala twierdzą, że to nieprawda. W oświadczeniu poinformowali, że powiedzieli mu, że w pobliżu urządzenia do rezonansu nie wolno posiadać żadnych metalowych przedmiotów, a on podpisał oświadczenie, że ich nie ma. Nie powiedział im za to, że ma przy sobie broń.